Jak wspominałam - czekam z pracami ogrodowymi, aż będzie ciepło, a dzisiaj było chyba tylko 3 stopnie...
Po śniadaniu wyszłam do ogrodu na obchód z kawą.
No i nie wiem, jak to sie stało - wyczyściłam dwie rabaty z zalegających 2 ton liści, przycięłam tamże rozchodniki i trzcinniki oraz przycięłam miskantom kwiatostany. Następnie przegrabiłam rabatę pod sosnami, zagrabiłam liście z połowy trawnika, wyrównałam doły wykopane przez psa na rabacie przy ogrodzeniu i nagle dzieć zawołał mnie na obiad. No naprawdę nie wiem, jak to się stało

.