Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka

Pokaż wątki Pokaż posty

Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka

Judith 10:15, 17 cze 2021


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10058
Martka napisał(a)
Po Twoim ogrodzie cały dzień można się niespiesznie przechadzać i napawać Żurawkom dobrze u Ciebie. Wszystko pięknie. Ty u Juzi patrzysz na brzozy, ja u Ciebie na sosny Naj!

Martka, ostatnio właśnie zaczynam dostrzegać także szczegóły i skupiać sie na nich. Ogród jest dość duży i nie ma opcji, by szybko mieć wszędzie busz, zatem dostrzegać zaczynam te miejsca, które są bliskie ukończenia (?!) i sie nimi zachwycać .
Za sosnami w ogrodzie nie przepadam. Wyglądają dobrze do pewnego momentu, potem dolne gałęzie sie zwieszają i wyglada to smutno i tak jakość żałośnie... Trezba je usuwać i na jakiś czas to wystarcza, a potem powtórka . No i szyszki... teraz jest ich masa... I żółty pył... No, ale są i robią klimat w ogrodzie, dają cień wiec je akceptuję .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 10:19, 17 cze 2021


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10058
Agatorek napisał(a)
Judith, ja swoich chwastów nie pokażę, jest ich więcej, są większe i w ogóle . Czekam na deszcz i idę wyrywać

Agnieszka - u Ciebie wielki ogród to i chwasty maja wielkości adekwatne .

Agatorek napisał(a)
Świetny jest ten zakątek

Dziękuję . Taki mi sie tu niespodziewanie busz zrobił . Ławeczka made by husband.
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 10:23, 17 cze 2021


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10058
KasiaBawaria napisał(a)
Stipy tez lubie tylko u mnie niestety beznadziejnie zimuja-Pomimo zaprawiania dolkow i skarpy.

Moje maja rok, przeżyły zimę wszystkie, przy czym kilka tak jakby w połowie . Aż byłam zdziwiona, bo niczym nie były okryte, a zima była dość sroga...
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Agatorek 18:33, 17 cze 2021


Dołączył: 17 gru 2020
Posty: 13376
Judith napisał(a)

Agnieszka - u Ciebie wielki ogród to i chwasty maja wielkości adekwatne .


Dziękuję . Taki mi sie tu niespodziewanie busz zrobił . Ławeczka made by husband.


Zdolniacha
____________________
Agnieszka ***** Ogród z zegarem ***** Pura vida Kostaryka ***** Hawaje
ajka 07:59, 18 cze 2021


Dołączył: 24 kwi 2015
Posty: 4058
Rany jak u Ciebie jest pięknie, te piękne drzewa robią całą robotę!
____________________
Ania Ogród ponad miarę, czyli trudne początki
Martka 08:21, 18 cze 2021


Dołączył: 10 wrz 2015
Posty: 7135
Judith, "bliskie ukończenia" i znak zapytania, hahaha, podzielam, bo czy istnieje coś takiego jak rabata dokończona, to pytanie mnie ostatnio nurtuje Patrząc na dojrzałe ogrody jak u Milki i wiele innych myślę, że może w tempie nieco innym, ale wciąż będziemy coś zmieniać Dosadzać, potem wysadzać. Dobrze jest jednak osiągać takie stany pośrednie zadowolenia, u Ciebie wiele wskazuje na nie "Nacieszać się" ogrodem. Miałaś kiedyś chwile ogrodowego zniechęcenia? Ja tak czasem mam, gdy nastąpi seria porażek i strat roślinnych. Sylwia z Doliny zawstydza mnie, jak szybko można się z tego podnieść, ale mimo wszystko nie jest to dla mnie proste.
MiluniaB 10:11, 18 cze 2021


Dołączył: 29 lip 2020
Posty: 3388
Bardzo ładne masz widoki ogrodowe. Podziwiam mimo tych żółtych wstawek. Chętnie bym posiedziała na ławce, albo pod drzewkiem łapiąc cień w te upalne dni.

Stipa też super i niedługo zacznie pełne kwitnienie. Bardzo lubię tę delikatną, zwiewną trawkę. Kiedyś tak mi się wysiała, że walczyłam z nią jak z zielskiem
____________________
Milunia - Milunia w ogrodzie - z widokiem na rozlewisko ; * Wizytówka *
Judith 10:26, 18 cze 2021


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10058
MiluniaB napisał(a)
Bardzo ładne masz widoki ogrodowe. Podziwiam mimo tych żółtych wstawek. Chętnie bym posiedziała na ławce, albo pod drzewkiem łapiąc cień w te upalne dni.

Stipa też super i niedługo zacznie pełne kwitnienie. Bardzo lubię tę delikatną, zwiewną trawkę. Kiedyś tak mi się wysiała, że walczyłam z nią jak z zielskiem

Milunia, żółte wstawki są konieczne .
Stipa już zaczyna kwitnienie i dzieki temu wyglada jeszcze bardziej słodko .
A z wysiewaniem jest taki klopot, ze sie wysiewa z dość dużym rozmachem . Cieszyłam sie, ze werbena mi sie wysiała do chwili, gdy zobaczyłam, ze sie skubana wysiala ne tylko na właściwej rabacie, ale i na okolicznych. Właśnie kilka dnie temu usunęłam kilkaset siewek z niechcianych miejsc . Ze stipa będzie pewnie to samo. Zobaczymy za rok czy bardziej będę sie cieszyć, czy wkurzać .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 11:04, 18 cze 2021


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10058
Martka napisał(a)
Judith, "bliskie ukończenia" i znak zapytania, hahaha, podzielam, bo czy istnieje coś takiego jak rabata dokończona, to pytanie mnie ostatnio nurtuje Patrząc na dojrzałe ogrody jak u Milki i wiele innych myślę, że może w tempie nieco innym, ale wciąż będziemy coś zmieniać Dosadzać, potem wysadzać. Dobrze jest jednak osiągać takie stany pośrednie zadowolenia, u Ciebie wiele wskazuje na nie "Nacieszać się" ogrodem. Miałaś kiedyś chwile ogrodowego zniechęcenia? Ja tak czasem mam, gdy nastąpi seria porażek i strat roślinnych. Sylwia z Doliny zawstydza mnie, jak szybko można się z tego podnieść, ale mimo wszystko nie jest to dla mnie proste.

W ogrodzie nie napinam się. Rabaty powstają dość wolno. Z różnych powodów: a to fundusze przeznaczone były na inne cele, a to brak wiedzy czy wyczucia w kontekście kompozycji roślin. Dlatego zaczęłam od prac, które nie wymagają powyzszego czyli od organizacji przestrzeni . A potem rabaty zapełniały (i dalej zapełniają) się POWOLI.
I to być może jest powod, dla którego nie było u mnie okazji do ogrodowego zniechęcenia...? Nigdy takowe u mnie nie wystąpiło. Inna sprawa, ze nie miałam nigdy poważniejszych strat roślinnych. W tym roku przemarzła mi jedna trawka ice dance i kilka lawend oraz grzyb uszkodził mi ładne trzmieliny, a w zeszłym choroba brzoskwini pozbawiła mnie owoców. I to właściwie wszystkie straty . A - zdarzyło sie kiedyś, ze grad zrobił dziury w funkiach. I kret mnie wkurzał, ale właściwie żadna roślina nie ucierpiała, wiec luz. Poza tym chyba sie przeprowadził do sąsiada . Nie potrafię natomiast przewidzieć, swoich reakcji po czyms takim, co spotkało Sylwię...
Acha - i pracuję w ogrodzie, gdy mam chęć. Tyle, ze mam prawie zawsze . Jak pisałam u Juzi - muszę mieć melodię do pewnych prac. Jak nie mam melodii do pielenia kólka to go nie pielę i robię coś innego. Ale tez dbam, by efekty mojej pracy nie szły na marne, wiec np. tam, gdzie już wypielilam - kładę od razu kartony.
Podsumowując - praca w ogrodzie to dla mnie wyłącznie przyjemność. Nawet ciężkie (zrywanie darni) czy nudne (pielenie) prace są przyjemnością bo efekty są natychmiastowe. Oczywiście są prace, które lubię mniej jak np. sadzenie roślin (tu zgadzamy sie z Milunią ) czy opryski (tu angażuję małżonka ).
Ogolnie rzecz biorac ja w ogrodzie to inna ja. Na co dzień jestem ponurą pesymistką, a w ogrodzie pogodzoną z okolicznościami przyrody i pełną werwy i radosci istnienia dzierlatką .
Jedno krótkie pytanie, a ja tu z elaboratem... .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Judith 11:05, 18 cze 2021


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 10058
ajka napisał(a)
Rany jak u Ciebie jest pięknie, te piękne drzewa robią całą robotę!

Dziękuję Ajka i dzień dobry cześć i czołem!
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies