Asiu, dziękuje te jakoś pocieszają trochę, jak się popatrzę.
Jest nadzieja, że będę kosić jeszcze w tym sezonie (chyba), bo nowe nasiona zaczęły kiełkować.
I biorę się za dalszą część siana, skoro rośnie na tej spalonej części.
Justa, Ty zawsze jakoś pociechę dasz kobieto Trawnik jak widać to wyższa szkoła jazdy, ja na razie w przedszkolu
A ściany już nawet nie widzę, jak patrzę w tym kierunku, bo przyzwyczaiłam się do niej i jakoś nie dostrzegam jej uroku. Jeszcze tydzień i będę mieć oświetlenie w ogrodzie (jupi!), podświetlona będzie na pewno zwrac moją uwagę bardziej.
:* Dziękuję Anetko:* Liczę, że będzie ładniejszy, ze będzie w ogóle trawnik w tym sezonie jeszcze, ale idealny, czy ja dam radę? (w bardzo odległej przyszlosci, na razie będę patrzeć na Twoj Dzieci bez przerwy mi depczą i weź tu załóż trawnik o tej porze, kiedy biegają do basenu, będzie ciężko.
Rośnie tam drzewko, wiąz JH, planuje go wyprowadzić na bonsai, zobaczymy, czy mi się uda Perukowiec gra tu pierwszoplanowa rolę, nie będę mu robic konkurencji
Lidko, wiem, że można bez trawnika, ale ja lubię trawe, nawet taka z chwastami. Może to zabrzmi trochę paradoksalnie, ale tak jest. Tylko jak się dba o rabaty, pieli, podcina, nawozi, to pomijanie trawnika byłoby trochę takim zlekceważeniem tej przecież ważnej części ogrodu. No i jak sie dba o rabatki, to myślę, że trawnik reż aż się prosi, by był ładniejszy. Tylko ja przegięłam. Jutro sprawdzę nazwę tego środka, na pewno inny, jednak muszę się do czegoś przyznać. Stosowałam go w ubiegłym roku i było ok, więc teraz taka mądra się już poczułam i dolałam "na oko". Wiem, teraz możecie mnie okrzyczec. Wiem, chemię na oko, szczyt głupoty. Ale jakie było moje zdziwienie, kiedy z dnia na dzień trawnik, a w moim przypadku trawa, zaczal żółknąć. A dzieci: Mamo, co się stało z naszą trawą? Także tak.
Lidko, Wiem, jakie miałaś zmagania z ogrodnikiem i z trawnikiem. Na razie działamy, żwirek jednak jest zawsze wyjściem awaryjnym, masz rację. A! Zapomniałabym. U mnie wystarczyło raz spryskac(!).
No nie ma wyeksmitowalam je Stwierdziłam, ze będą za duże jednak. No po prostu cały czas do końca mi coś nie pasowało, a muszę być pewna na 100%, bo inaczej spokoju wewnętrznego nie mogę zaznac
Przesadziłam je z przodu wzdłuż siatki, ale oczywiście nie w porę i są w stanie bezlistnym, no może kilka jeszcze wisi listków. Nie wiem, czy się przyjmą w nowym miejscu.
Tu wsadziłam Zebrinusa przy rynnie, bluszcz, który mi usechl i planuje graba posadzić i prowadzić go na stelażu. Ale jeszcze myślę. I hakonki chyba tam wsadze. I jeszcze nad Milk Chocolate sie zastanawiam.