Zerknijmy na tę skrzynię, 15 maja, tu nic nie zapowiada tego co będzie się działo później. Kilka krzaczków ogórków, trzy pomidory i ... jedna mała siewka widoczna z przodu. Tak mała, że wydawała się ogórkiem.

Gdy przekroczyła oczekiwane rozmiary, pomyślałam, że będzie cukinią, jednak szybko ustaliłam z Waszą pomocą, że to dynia. Dynia... olbrzymia.
Wertuję sieć i zdaje mi się, że może to być nawet Hokkaido? Te były często na stole, co by tłumaczyło obecność ziarnka w kompoście. Takich kulek naliczyłam już 20, kwiat także obfity.

Najdłuższy pęd tu widoczny ma 5 metrów (na razie), krótsze po 1-2.
Cieszy się popularnością wśród pszczół. Tu uprawiają grupowe zapylanie.
Rodzi kolejne problemy i dylematy. Usunąć olbrzyma? Szkoda mi... gdyby to faktycznie była Hokkaido, to szykuje się niezła dyniowa imprezka.
Zostawić? W tym wariancie trawnik muszę wyściółkować, bo kosić tego się nie da nijak. Co jednak, jeśli to nie hokkaido a jakiś olbrzym?