Martka
16:40, 07 maj 2023
Dołączył: 10 wrz 2015
Posty: 7135
Judith, dziekuję, to miłe 
 Muszę przyznać, że szklarnia przeszła moje oczekiwania, a poprzez powiększenie części warzywnej część ozdobna nie straciła, może nawet przeciwnie. Zachwyty nad warzywami są uzasadnione, mają bardzo ciekawe formy i wyglądają, szkoda wyrywać, dziury na rabacie zawsze mi jakoś nie pasują 
Edi, dziękuję, rozpoczął się trzeci sezon, Milka Irenka kiedyś mówiła, że tyle mniej więcej trzeba, aby efekty były zadowalające. Miała rację. Zaczyna być miło. Przybyło też prac…
Asiu, deszcz padał przez pół dnia i jeszcze w nocy, gleba pięknie nawilżona, życzę deszczu na północy.
Haniu, skarpetki mocy hahaha, naprawdę wczoraj mnie uratowały, dziś snuję się po domu bez formy i fasonu i dopiero przed chwilą (po 15tej )wyszłam na poranny obchód

 Szersze plany sens w maju - mają 
 wcześniej jest łyso, a gdy kancików brak, to już w ogóle nijak. Na skrzynie z wylewającą się zieleniną czekam. Na sianie bobu już za późno, prawda? Czy jakoś przerabiasz pak choi? Mam nadwyżki, a lada moment będę potrzebowała miejsca na pomidory. Może coś a la gołąbki w pak choi?… 
Agnieszko, deszcz nas uratował przed podlewaniem. Obraz kurzącego się ogrodu rozbawił mnie na głos
 graby są piękne, teraz i w ogóle je lubię 
 gorzej z tym czerwonym budynkiem za nimi 

 Warzywnik już gotowy, z tego bardzo się cieszę, bo już najwyższy czas na wysiewy. Odetchnęłam z ulgą. Jeszcze tylko nawodnienie. Hakonki odbijają, ale dzisiaj w nocy widzę jeszcze szansę na kolejny przymrozek, niestety. 
Maglesko, to ciągnęło się zbyt długo
 lubię „szast prast”, ale najważniejsze, że zdążyłam z wysiewami 
 Ciepłe ubranko to kwestia zdrowia, reszta mało ważna, a co ktoś sobie pomyśli - to najmniej, a wręcz kompletnie nieistotne. 
Magaro, dziękuję
 mam już ogromną ochotę na fasolkę szparagową 
Helen, miło mi bardzo, dziękuję
 od wczoraj spadło dobre 30l/m2, ale nie w formie ulewy, więc ładnie wsiąkło. Nasze radości - kto je zrozumie? 
Ewo, dziękuję! Idealnie byłoby, gdybym miała ze wszystkich stron dobry dostęp do skrzyń, ale nie było już tyle miejsca. Klonów mi żal, były przepiękne, ale zdecydowanie, jest wiele drzew cudnej urody, szybko przeszłam na tryb „nie wszystko co chcemy mieć, wypala”. Nudy nie będzie. Skarpetki jako nawóz to było moje drugie głośne parsknięcie podczas czytania postów
 fakt, ogrodnik szybko znajdzie rozwiązanie. U nas nawozów z wełny owczej nie widziałam jeszcze nigdzie.
Agi, widziałam Twoje efekty rewolucji, świetną ścieżkę i narcyzy-niespodzianki
 Będzie mi miło, jeśli zechcesz się zainspirować częścią warzywną 
 Za grubymi skarpetami nie przepadam specjalnie 
 czasem zadziała siła wyższa 
 
Edi, dziękuję, rozpoczął się trzeci sezon, Milka Irenka kiedyś mówiła, że tyle mniej więcej trzeba, aby efekty były zadowalające. Miała rację. Zaczyna być miło. Przybyło też prac…
Asiu, deszcz padał przez pół dnia i jeszcze w nocy, gleba pięknie nawilżona, życzę deszczu na północy.
Haniu, skarpetki mocy hahaha, naprawdę wczoraj mnie uratowały, dziś snuję się po domu bez formy i fasonu i dopiero przed chwilą (po 15tej )wyszłam na poranny obchód
Agnieszko, deszcz nas uratował przed podlewaniem. Obraz kurzącego się ogrodu rozbawił mnie na głos
Maglesko, to ciągnęło się zbyt długo
Magaro, dziękuję
Helen, miło mi bardzo, dziękuję
Ewo, dziękuję! Idealnie byłoby, gdybym miała ze wszystkich stron dobry dostęp do skrzyń, ale nie było już tyle miejsca. Klonów mi żal, były przepiękne, ale zdecydowanie, jest wiele drzew cudnej urody, szybko przeszłam na tryb „nie wszystko co chcemy mieć, wypala”. Nudy nie będzie. Skarpetki jako nawóz to było moje drugie głośne parsknięcie podczas czytania postów
Agi, widziałam Twoje efekty rewolucji, świetną ścieżkę i narcyzy-niespodzianki
 
 
 
 
 
 
 

 