Tuje aureospicata sadzone były dość późno w tym roku, pod koniec kwietnia, kopane. W szkółce rosły w gliniastej ziemi, bryła miała średnicę ok. 30 cm, więc nie za duża, jak do takiej masy, większość ok 170 cm wys. i metr szerokości.
Sadziłam je podsypując ziemią do iglaków, reszta to nawieziona ziemia, według mnie niezbyt wartościowa. Był systematycznie pielone, podlewane. Podkoniec lipca zaczęły się przebarwiać, te które rosną w cieniu, ale i pojedyncze sztuki w szpalerze nasłonecznionym, wyglądają zdrowo. Większość jednak przybiera łososiowo-pomarańczowy i bladozielony kolor, jakby robiły się przezroczyste , gałązki robią się bardzo kruche, a następnie schną.
Odkopałam jedną, bryła jest strasznie zbita, gliniasta, jakby wcale nie rozluźniła się od sadzenia, korzenie białe, mało przyrośnięte. W większości korzenie rosną tuż pod powierzchnią ziemi, przy podlewaniu odsłaniają się, Robali żadnych nie stwierdziłam.
Wczoraj zgarnęłam pod nimi ziemię, których rosły, delikatnie, żeby nie uszkodzić korzeni, podsypałam dobrego czarnoziemu (nie do iglaków) i sypnęłam wokół pnia trochę piasku, żeby rozluźnić tą gliniastą bryłę. Jutro będę wysypywać korą. Co jeszcze mogę zrobić, żeby je uratować? Myślałam o dość mocnym przycięciu, żeby skorygować ich masę, ale czy nie za późno? I czy to nie pobudzi ich do wzrostu, a osłabi korzenie?
Te rude przebarwienia widoczne na zdjęciach, to nie są jeszcze suche gałęzie, tylko odbarwione, ale z pewnością niedługo takie będą...