Ha, ha, Pan Łoś był jednorazowym gościem, ale co zostawił, to zostawił
Aprilku niepracujący może sobie na takie ekstrawagancje pozwolić
Fakt, że aura nie sprzyja jakiejkolwiek energii i pracy na zewnątrz. Ogród na razie introwertyczny
Aniu, jak to przeczytałam pierwszy raz to prawie oplułam monitorek, grupa wsparcia, to brzmi
No i się zaczyna, 2 dni temu, stół wyglądał tak (i wygląda dalej):
Wczoraj zniosłam moją szklarenkę okienną (tutaj pomysł - https://www.ogrodowisko.pl/watek/11399-grzebiuszka-ziemna?page=2) i zainstalowałam, a dzisiaj coś posiałam, pierwsze koty za płoty, a to wszystko przez Asię Zielonoręką, bo jak zobaczyłam jakie ma papryczki to zazdrość mną szarpnęła okrutnie i zdrowy rozsądek gdzieś znikł skubaniutki:
Wczoraj również przyjechało pudło zakupków, a w nim:
4 selserie jesienne
2 piwonie chińskie Dębówki bordowe
4 x lilia doniczkowa różowa Tiny Diamond (to na prezent)
mieczyki:
5x biały, 5x różowy, 5x bordowyowy, 5x niebieski, jeden komplet za 2,99 - 4,99 zł
oraz nasionka:
zatrwian suworowa
tytoń ozdobny
skorzonera
lobelia zwisająca
karczoch
fenkuł
bieluń Ballerina fioletowy
Nie wiem co mi się stało, potrzebuję grupy wsparcia
Kilka lat temu miałam fazę na ekologiczną ochronę ogrodu. Stosowałam oprysk z propionianu wapnia na bazie krochmalu i z roztworu tymolowego (na bazie spirytusu).
Niewątpliwą wadą tych oprysków była ich pracochłonność. Opryski wymagają cotygodniowej systematyczności. Spryskanie ogrodu zajmowało mi około trzech godzin (razy dwa, bo kolejnego dnia robiłam oprysk drugim preparatem). Wytrzymałam około 5 miesięcy. Przy małym ogrodzie można temu podołać. Przy średnim i dużym już nie. W naszych warunkach klimatycznych pogoda nie zawsze umożliwia stosowanie oprysków zgodnie z regułą.
Nie do końca potrafię stwierdzić, czy te opryski są zbawieniem dla ogrodu. Przy kiepskiej pogodzie choroby grzybowe i tak się rozwiną. Moje osobiste zdanie jest takie, że największy wpływ na dobrostan roślin w ogrodzie ma posadzenie rośliny w odpowiadających jej warunkach glebowych i stanowiskowych plus dobre odżywianie. Taka roślina będzie rosła zdrowo bez konieczności oprysków. A szkodniki i choroby w ogrodzie będą zawsze. Taki już los ogrodnika.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
He, he, he!
Przeszłam już chyba wszystkie fazy ogrodowego hobby.
Na początku łykałam każdą dostępną w różnorakich poradnikach wiedzę i eksperymentowałam. Do dzisiaj się śmieję, kiedy wspominam swoje pierwsze zakupy torebeczek z nasionami. Czego to ja nie próbowałam wysiewać! Była fascynacja kalendarzem księżycowym i innymi magicznymi wskazówkami. Każdy kolejny rok uprawy roślin pozwalał na zdobywanie moich własnych doświadczeń. Ekscytuję się już rzadko. Bazuję na tym, co rzeczywiście przynosi spodziewane efekty.
Zgodzę się z Sylwią, że w uprawie roślin najbardziej skuteczne są wszelakie gnojówki, obornik, popiół z drzew liściastych, dobry kompost. Jeśli do tego dołoży się współpracująca aura, to niczego do szczęścia naszym roślinom już nie będzie trzeba. Z roślinami jest jak z każdą żywą istotą. Dobrze odżywione i przebywające w swoich naturalnych warunkach klimatycznych, będą zdrowe i pełne wigoru.
Bliska jest mi też opinia Muszelki, że ogród ma być dla nas nade wszystko źródłem radości i miejscem wypoczynku. Nie ma potrzeby komplikowania sobie życia stosowaniem wszystkich złotych rad i dokładaniem kolejnych prac do listy zadań.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Haniu, połowa Twojej wiadomości to mój obecny stan - początek ogrodowania, ogrodu warzywno-owocowego. Zapał na razie jest, z dostępnym czasem bywa różnie. Jeśli mam okienko czasowe kiedy akurat wypada jakiś dobry okres wg. kalendarza księżycowego to nie szkodzi mi akurat z tego skorzystać. Może jednak z czasem mi przejdzie. Teraz póki nie mam takiego doświadczenia z niektórymi warzywami to trzymam się zalecanych terminów z poradników/filmików YouTube.
Pati, absolutnie tego nie krytykuję. Do celu zwykle prowadzi wiele ścieżek i każdy ma prawo wybrać tę, która mu pasuje.
To, czego jestem jednak pewna, to fakt, że każdy ogród jest inny. Nie ma cudownych rozwiązań, które sprawdzą się zawsze i wszędzie. Ogród to bardzo skomplikowany ekosystem. Tyle w nim zmiennych i niewiadomych. Czasem nawet po latach potrafi zaskoczyć właściciela.
Tyle lat uprawiam warzywa i wciąż nie znalazłam metody, aby w moim ogrodzie udała się marchewka i pietruszka korzeniowa. Pospolity koper bywa chimeryczny. Wychodzę z założenia, że dla mojej wewnętrznej radości z uprawy własnych warzyw, najlepsze jest przyjęcie wiadomości, że nigdy nie jest tak , że nic się nie uda i nie jest też tak, że wszystkie zbiory będą nad wyraz obfite. W sumie najważniejsza jest radość, którą odczuwamy przynosząc z warzywnika, jagodnika i sadu coś, co można zjeść.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
O tak, bardzo z tym rezonuję, np w tym roku zrobię 3 podejście do kalafiora i ostatnie (bo zostały nasiona ), jakby co przyjmę do wiadomości, że on nie na mój ogród
O tak! Kalafior jest trudny w uprawie. W uprawie amatorskiej trudno uzyskać odpowiednią wielkość główki. Dodatkowo, żeby różyczki były białe, to trzeba mu zawiązywać listki nad kwiatem. Zrezygnowałam też z uprawy brokułów, kapust, kalarepy, melonów, arbuzów, fenkułu, cykorii, karczochów. Wszystkiego nie da się mieć. Dumna jestem za to z moich dyń. W zeszłym tygodniu zajadaliśmy się dyniową wg przepisu Gesslerowej. A w przechowalniku wciąż jest jeszcze kilka sztuk.
Edit: Przypomniało mi się, że do zawiązywania kwiatu kalafiora w glebie niezbędny jest bor. Trudno go wprowadzić do gleby w sposób naturalny. W uprawie przemysłowej stosuje się nawozy mineralne, a tych w uprawie amatorskiej z reguły unikamy.
Drugi czynnik warunkujący dobre zbiory to temperatura. "Róże kalafiorów wiążą się w temperaturze ok. 14-16oC. Kiedy wystąpią wysokie temperatury po zawiązaniu się róż, następuje przyspieszenie wegetacji kosztem plonu i jakości. Z kolei gdy wysokie średnie dobowe temperatury utrzymują się powyżej 20oC, wówczas rośliny wytwarzają nowe liście, a nie wiążą róży." Z tego powodu uprawia się kalafiory wiosną i jesienią. Latem nic z nich nie będzie.
W przypadku brokułów oprócz boru istotny jest molibden.
Pobieranie boru przez roślinę może być utrudnione gdy pH > 6,8, występuje nadmiar w glebie Ca i Mg oraz w przypadku przenawożenia azotem. Wynika z tego, że trzeba by zbadać glebę w jakimś fachowym instytucie, aby mieć pewność, że zawiera wszystkie niezbędne mikroelementy i pierwiastki.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz