Kiedyś na wycieczce jeden pan też kopnął bezdomnego łaszącego się psa. Pies wszedł za nami do budynku, a on go kopami wygonił. Miałam ochotę się na niego rzucić.

EPODLAS napisał(a)

Nie wiem skąd się wzięło u mnie takie przekonanie, że ludzie którzy źle traktują zwierzęta nie mogą być dobrymi ludźmi. Kiedyś miałam znajomą, która bardzo lubiłam. Byliśmy kiedyś na wycieczce i podszedł do nas mały, chyba bezdomny piesek. Podszedł do niej i ta miła pani zareagowała, jakby do nie podszedł krokodyl. I kopnęła biedną psinę. Przestałam ją lubić i utrzymywać kontakty. Jestem psiarą, ale szczególnym sentymentem darzę kundelki. Wszystkie moje pieski to mieszańce, tym dwa ze schroniska.

Bożeno, nie dziwię się zupełnie Twojemu postępowaniu... i uważam, ze słusznie postąpiłaś.... po prostu wewnętrznie czujemy, często nawet nie uświadamiając sobie tego faktu, ze stosunek ludzi do słabych, bezbronnych ( innych ludzi, ale także właśnie zwierząt) określa ich charakter, osobowość ...

Marzeno, Gabrysiu, wiem, że takich jak nas jest wielu. Trzeba w to wierzyć, że jest dużo dobrych ludzi na świecie. Chociaż przyznam, że nieraz jest to trudne. We Włocławku wiosna, aż trudno uwierzyć, że za kilka dni Boże Narodzenie. A w Ogrodowisku, gdzie tylko zajrzę: stroiki, uszka, makowce itd. Ale jak wspomnę były już kiedyś takie wiosenne Święta Bożego Narodzenia. Za to jak po nowym roku zima dała czadu.

A to wspomnienie tegorocznego stycznia. Zimowy krajobraz w słoneczny zimowy dzień. Jezioro jest zamarznięte.

Może niedługo doczekamy się takich widoków?

Ta pani może bała się tak, że to pokazało się agresją? Ja też lubię psy, najbardziej owczarki collie - bo są strasznie witalne i stróżujące. Koty lubię ale jednak w obejściu. Ale nie mam.

A ja wolę koty, zdecydowanie, za niezależność, mruczenie, ciszę, iskry sypiące się z futra. Widzieliście na You tube rysunkowe filmiki "Kot Simona", polecam. Psa nie mamy, bo albo ogród albo pies... Wybrałam ogród.

A Misia nie robi jakiś specjalnych szkód w ogrodzie. Nieraz kopie dołki, bo chce sobie schować zapasy. Najpierw zerka, czy widzimy, a potem stara się wykopać dołek, przeważnie na trawniku. Ja przymykam oko na to, wiadomo jak się kocha, to niektóre rzeczy się wybacza. Przeważnie zapomina, gdzie zakopała, no i zapasy zostają w ziemi.

Za oknem smutno i szaro. Przypomnę trochę zielonego koloru.
Skarpa i paprocie na niej

Hosty i paprocie
Kępka szafirków na skarpie. Uwielbiam niebieskości w ogrodzie


Miodunki czują się u mnie dobrze.
Przywrotnik też
Zielona rabata. Krzewy jeszcze nie kwitną.

A na koniec coś kolorowego na skarpie. Te zwykłe liliowce są nie do zdarcia. Nie nawożę, nie podlewam, a one rozrastają się i kwitną. Pomimo że nie są "rasowe" zostaną. Po kwiatach zostają zielone liście, które utrzymują się długo
A na taki widok czekamy z utęsknieniem.

Ja tu o wiośnie, a za kilka dni Boże Narodzenie.
W "Rok w ogrodzie" pokazywano bożonarodzeniowe dekoracje, między innymi z hiacyntami. Dobranoc wszystkim. Życzę zielonych snów.

Piękne wiosenne zdjęcia

Bożenko, co ja bym dała za taki paprociowy zakątek! Ślicznie skomponowane - małe z dużymi... Ta zieleń jest kojąca dla oczu o tej porze roku.