Bardzo udany weekend i do tego pracowity. Wszystko się udało łącznie z pogodą. Marchew i pietruszka posiane. Dymka wsadzona, rabaty doprowadzone do porządku, trawa wygrabiona. Nawet na spacer nie poszłam, ale ogród tym razem okazał się ważniejszy. Dzisiaj za to kupiłam sobie filtr polaryzacyjny do aparatu, ponoć bardzo pomocny w fotografowaniu krajobrazu. Zrobiłam parę fotek tego co kwitnie. A wszystko rośnie, albo wychodzi z ziemi. Tulipany rosną jak szalone. Jedziemy znowu w piątek do niedzieli a, ma być znowu piękna pogoda.


Kwitły jeszcze krokusy, chociaż niektóre już zakończyły swój spektakl. Te mają wyjątkowo duże kwiaty.
A te za to małe i bardzo delikatne.
Zawilec ma dokładnie trzy kwiatki. A taki mały że ledwie go zauważyłam, za to na fotkach wygląda okazale.
Malutkie żonkile dopiero zaczęły kwitną. Ledwo je od ziemi widać, ale mają za to duże kwiaty. Ja nawet nie pamiętam że je posadziłam.
Prymulki, te kwitną non stop. Co za niezawodne kwiatki.