Aniu podziwiam te twoje wysiewy, hodowle, zbiory i przetwory. Obserwuję po cichu, bo ja jeśli chodzi o warzywnictwo i sadownictwo kompletnie jestem w kolorze ogórka Ukatrupiłam nawet pomidorki koktajlowe, nie mam serca i cierpliwości do nadzorowania warzyw w donicach... Smaków domowych warzyw i owoców natomiast ci zazdraszczam

Aniu, u Ciebie jest bardzo smakowicie.

Wykonałam małe planowanie nasadzeń. Wstępnie jestem zadowolona i już widzę to w wyobraźni

Ach, uwielbiam takie rysuneczki i wizualizowanie sobie efektu
Bardzo jestem ciekawa Twoich łąkowych nasadzeń i tego na ile "pozwolisz" im przerastać roślinnością rodzimą i co z tego wyniknie. To jest temat który mnie nieustannie fascynuje, takie łąki lekko kontrolowane, nie plewione jak rabaty, ale jednak też nie zostawione zupełnie samym sobie (bo z tym mam złe doświadczenia, byliny zostawały całkowicie wyparte przez lokalne chabazie). Już się nie mogę doczekać dalszych odcinków tej przygody!
A rodzice też działają ogrodowo, czy oni będą mieszkać, ale ogród będzie tylko pod Twoją opieką?