Dziewczyny u mnie podlalo solidnie. I znowu pada od rana. Gaury siedza znowu w kaluzy bo ich ostatecznie nie przesadzilam. Zrobily sie spore, najwyrazniej lubia mokro. Podlalo nawet pod brzozami, kora troche zatrzymuje wilgoc. Rosliny rosna tyle ze nie tak spektakularnie jak na innych rabatach. Jesli deszcz jest raz w tygodniu co najmniej to nie musze az tak bardzo bac sie o te nasadzenia. Wysadze tylko te 2 kloniki najbardziej dostajace w palnik. A dziury uzupelnie paprociami. Mam jeszcze na stanie azurowego cyprysika Karaca, wiaza JH ktorego moge puscic na bonsai. Cos pokombinuje.
Strat w ogrodzie po wichurze nie mam. Chyba. Na tyle co dzis na szybko obejrzalam. Za to droga do pracy cala w polamanych konarach, trzeba bylo sie nagimnastykowac i jechac slalomem. A na obwodnicy łabądz biedny sie zagubil i nikt nie chcial mu pomoc. Wszyscy sie gapia a nikt nie zadzwonil nawet na słuzby. Wiem, bo ja dzwonilam i zadnego zgloszenia wczesniej nie bylo. Mam nadzieje, ze ptaszor juz bezpiecznie zszedl z drogi.
Moniu ja jestem strasznie leniwa. Albo inaczej, nie leniwa ale szkoda mi marnowac cenny czas na podlewanie donic. Wersja doniczkowa u mnie nigdy sie nie sprawdzała. Zreszta przyjedziesz to sama zobaczysz