Ale spotkałysmy sie na zwiedzaniu ogrodu Agnieszki Hubeny-Żukowskiej. Była tez Wiola z Maskantowego ogrodyu. Żałuje, ze dłuzej nie pogadałysmy ale tak czas pogonil i Wiola pogonila na zwiedzanie z Agnieszka, gdzie my juz bylismy po oprowadzaniu.
Włascicielka ogrodu jest przesympatyczna kobietka z naprawde spoko podejsciem do roslin. Bez zadecia, bez przesadyzmu i bez dramatyzmu jak cos wypada. Bardzo ciekawie opowiadala o swoich zmaganiach przez ostatnich 14 lat. O zmianie klimatu, poziomie wod gruntowych, opadach sniegu, mrozach, wietrze co z czasem wplyneło rowniez na jej ogrod i nasadzenia. Rowniez ma duzy dystans do prowadzenia samego ogrodu. Osoba wyznajaca moja zasade, ze chwast tez czlowiek

i czasem nawet fajnie wyglada na rabacie.
Czesc preriowa ogrodu jest upchana wrecz roslinami, ktore wylewaja sie z rabat ale nie tworza wrazenia niedobranego chaosu choc wysiewaja sie czesto same.
Pokoj biały, o ktorym mowila ze juz calkiem bialy nie jest, bo samosiejki powoduje, ze pojawily sie inne kolory. Mowila tez o problemach ze skomponowaniem roslin tak by kwitły spektakularnie i pasowaly do siebie. Sam biały pokoj jednak ładnie wygladal.
Zreszta sami zdecydujcie. Zostawiam troche fotek, nie obfocilam wszystkiego, bo nie wzielam drugiej karty i skonczyla mi sie pamiec.