Miałam dzisiaj pracę na popołudnie, to poszłam sobie na moją osiedlową rabatę, zimno trochę, ale się opatuliłam, czapa na głowę, rękawice i 1,5 godziny grzebałam, żeby odchwaścić poletko. Dobrze szło, bo ziemia wilgotna, w tzw. "międzyczasie" świeciło słońce i sypał drobny śnieg, trochę hardcore

ale się tak zawzięłam, że po południu pogrzebałam drugie 1,5 godziny i zrobione prawie wszystko. Pomyślałam, że w weekend to wolę chyba kawę wypić w swoim ogrodzie, a w sobotę zaproszę jedynie sąsiadów do pomocy przy rozsypaniu kory. Jak już skończę to pokażę, całkiem przyzwoicie wyglądają te roślinki, choć młode sadzonki tawuły japońskiej to małe pitki, ale przerzyły i mam nadzieję, że ładnie jeszcze podrosną w tym roku

Wiśnia Kanzan ma już spore, piękne pąki. Ogólnie bardzo się zazieleniło i zaczerwieniło ( tawuły i pęcherznice).