Jak odwiedzamy różne ogrody skończone to bardzo krytycznie się później patrzy na ten swój, który jest w fazie budowy. Jak na tak krótki czas od dnia założenia, a tak dużą liczbę m2 to i tak masz bardzo zaawansowanie i kwitnąco.

Kocia świta się powiększyła mocno, mam nadzieje, że w zamian za miskę wykonają trochę krecio-nornicowej roboty na rabatach.

Te białe floksy świetne, ze szkółki Nałęczowskiej?

Patrycja_KG_Lu napisał(a)

Jak odwiedzamy różne ogrody skończone to bardzo krytycznie się później patrzy na ten swój, który jest w fazie budowy. Jak na tak krótki czas od dnia założenia, a tak dużą liczbę m2 to i tak masz bardzo zaawansowanie i kwitnąco.

Kocia świta się powiększyła mocno, mam nadzieje, że w zamian za miskę wykonają trochę krecio-nornicowej roboty na rabatach.

Te białe floksy świetne, ze szkółki Nałęczowskiej?

Patrycja, masz rację. Nie powinnam narzekać. Skoro zdecydowałam się zakładać ogród samodzielnie, to wiadomo, że nie pójdzie tak szybko, jak przez firmę wynajętą za miliony monet. Staram się nie porównywać mojego 3-letniego ogrodu z takimi nastoletnimi, ale nie zawsze mi wychodzi.

Koty raczej odpracowują, bo nornic jest dużo mniej (nie znikły zupełnie, ale różnica ilościowa jest).

Floks podarowany z babcinego ogródka. Będę próbowała go dzielić, bo bardzo mi sie podoba.

Od dzisiaj weekend z Małżem w Busku-Zdroju.
Robię rekonesans przed jesiennym wyjazdem do sanatorium.