Mężaty, z racji pracy przemierzył świat wzdłuż i wszerz...ale w Krużewnikach (Pawlakowo - Kargulowych) nie był.... A luba, znaczy ja, jak ta Penelopa, czekała na swego chłopa...i poruszała się tylko w obrębie Pierdziszewa Górnego... i w żadnej Islandii nie byłam.
Już sobie wyobrażam jakby robili w szkółkach takie objazdy dla uzależnionych, skrępowanych niczym Hanibal Lecter i jeszcze z kneblem na twarzy, żeby się głośno nowych sadzonek nie domagać Też nie umiem przejść obojętnie obok doniczek wypełnionych skarbami, ale o tyle jest jeszcze ze mną dobrze, że jak wiem, że nie będzie gdzie nowej roślinki posadzić lub nie mam warunków odpowiednich do uprawy, to się jakoś powstrzymuję
Też musiałam obadać, tak jak Bożenka, które cudowności kuszą w Twoim koszyku- ciężko byłoby coś z tej listy wywalić Ostatnio mam fazę na żółte i czarne, ten Brandywine Black się tak do mnie uśmiechał, ehh.. Na szczęście listę zamknęłam już w tamtym roku A szklarnia nawet jakby miała 20x3 metry to i tak by nie pomieściła wszystkiego, może to i lepiej, że nie mamy takich kolubryn, przynajmniej to nas trochę trzyma w ryzach hahaha
Właśnie też to miałam napisać
Ogrodnik uzależniony nie dość , że kupuje jak już nie wie gdzie, czy nie ma gdzie posadzić, czy nie ma odpowiednich warunków glebowych (przecież może rosnąć w doniczce), to...jadąc po zakupy spożywcze, czy np. po sukienkę na jakąś uroczystość, a przyjeżdża do domu z większą ilością roślin niż jedzenia, a po sukienkę jedzie innym razem, bądź idzie w którejś z szafy, bo na nową już kasy zbrakło Poza tym potrafi kupić bez kasy( na krechę, czy na zeszyt) albo robi zrzutę jak akurat jest z kim( np. jest na zakupach z mniej lub więcej uzależnionymi ogrodniczkami), a po przyjeździe z zakupami szybko rozstawia doniczki po ogrodzie, by się domownicy nie zorientowali ile tego jest. Te bardziej uzależnione przypadki od razu wyjmują rośliny z doniczek i pozbywają się metek z cenami (by pomyśleli, że to może roślina z wymianki), albo szybko sadzą do gruntu, że niby już dawno tam rosła Intrnetowe zakupy (ale i w szkółkach) robi przez koleżanki(współuzależnionym koleżankom ogrodniczkom też kupuje roślinki) Już nie mówiąc o tym , że sadzi te wszystkie roślinki przeważnie w samotności i często do upadłego( niejednokrotnie czytałam tu na forum jak ogrodnicy takowi wracali do domu prawie na czworaka!
Pewnie jest jeszcze sporo innych objawów, jak doniczki przed
oczami, zaburzenia snu, czy brak skupienia się na czymś innym jak na planowanie sadzenia czy kopanie w ziemi...