Gosia, koniec października, a tu jeszcze taka kolorowa rabatka, pięknie.
Ja nie mam problemu z igłami , właściwie to wygrabuję tylko igły spod sosny przed domem i wynoszę je pod sosny
w dalszej części ogrodu, gdzie mam taką zupełnie leśną ściółkę.
A ja jestem anty sosnowa, mam tak, nie lubię ich...Napatrzyłam sie u koleżanki, która w ogrodzie, małym ogrodzie, miała 19 ogromniastych sosen sięgających nieba...ile syfu leciało z tych drzew, no i ciągły zapach stęchlizny...bo cień. Kiedyś wkurzyła się, zamówiła firmę, wycięli je wszystkie, korzenie wyrwali i musiała ogród tworzyć od początku...Dała radę i teraz ma ślicznie...i pachnąco
Alu, jak masz większą działkę i takie miejsce to jest super. Ale nie narzekam za bardzo za nadmiar igieł.
Faktycznie ogród nadal kwitnie. Jestem zadowolona z jesiennej odsłony.
Eliso, ja bardzo lubię swoje sosny, szczególnie latem. Przepięknie pachną w upał a jednocześnie dają cień i trochę chłodu. Dwie to nie tak dużo. 19 na małej powierzchni to może faktycznie kłopot.
Dzisiaj przeszłam się po ogrodzie oceniając jakie mnie jutro prace czekają. Na pewno grabienie czereśniowych liści na ziemię liściową. Pokryły mi pół trawnika. Może uda sie w końcu posadzić cebulki. I nadal nie wiem, czy wykopywac dalie, czy nie