U mnie po tych deszczach grasuja slimory. Niektore sa tak dlugie, ze je mozna pomylic z malym zaskroncem. Oblechy straszne. Zezarly w nocy jedna wypasiona rutewke co miala zakwitnac. Jak je znajduje nie mam litosci. Ale zakupie pulapki piwne. Kulek nie bede stosowac z powodu jeży i moich wlasnych barankow. Znajac zycie by sie zatruły.
Tarciu, to masz strasznie. U mnie na razie te pospolite ślimaki, a le nie jakieś zatrważające ilości więc ich nie tępię.
Za to mam problem z mrówkami. Mam inwazję. Praktycznie co kilkadziesiąt cm mam gniazdo.
Już sypałam na niektóre, ale powinnam kupić wiadro tego środka to może wtedy by pomogło.
Najgorzej, że wynoszą piasek spod kostki
O mrowkach nie bede pisac, bo uzyc musialabym słow niecenzuralnych, mam chyba wszystkie od malych po duze, od żółtych brązowych po czarne, od delikatnych po gryzace. Nawet juz w domu przy wejsciu tarasowym zalozylam kopulke by nie wchodziły.Chyba tez sypne srodkiem przynajmniej w poblizu tarasu i na rabatach, na dzikiej czesci moga sobie lazic.
To chyba przez to, że nie ma zim i sucho. Zawsze część gniazd została zniszczona, a teraz to mają rewelacyjne warunki do rozmnażania.
Ja mam przez nie zniszczony cały trawnik, bo pod całą powierzchnią robią korytarze i gniazda
Tar, ja stosuję kulki, które mają w składzie fosforan żelaza.
To środek bezpieczny dla jeży i zwierzaków domowych.
Poza tym wieczorami ganiam po grządkach jak wariatka i wylapuję.
Codziennie robię też przegląd kompostownika i tłukę draństwo niemiłosiernie.
Na początku sezonu mam ich w kompostowniku po 200, w trakcie bezlitosnej eksterminacji maleje to do kilku sztuk.
Mam za płotem dziką działkę i stamtąd ich lezą cale szwadrony…
Najgorsze są takie pasiaste pomrowy, w ubiegłym roku zdarzały sie okazy po 20cm.