Jak pięknie i zielono. Baaardzo tego zazdroszczę. U mnie armagedon zwany suszą. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Czekam na jesień i choć trochę deszczu. Może coś się da uratować

Elu, o dziwo rośliny sobie radzą. Gorzej z trawnikiem.
Chyba będzie go trochę ograniczyć.
Padało ostatni raz półtora tygodnia temu.
Mnie ratują linie kroplujące.

Nie umiem się zmobilizować do pracy w ogrodzie. Te upały wytrąciły mnie z rytmu. A muszę posadzić prezent od Agi. Czyli czeka mnie poszerzanie rabatki.

Gosia, ślicznie masz
Muszę miejsce na czyścce znaleźć - Ty też masz humelo? Te z fioletowym kwiatem mam na myśli. Długo one kwitną???
Nie Ty jedna masz problem z mobilizacją ogrodową, ja też tak mam
Jak już się kładę spać z mocnym postanowieniem, że "jutro" ruszam do boju, to zawsze: albo coś wypadnie, albo leje deszcz, albo żar z nieba Muszę sobie zrobić listę prac tzw. "krótszych", które się zmieszczą w okna pogodowe i moje wolne okna

Powtórzę za Magarą "Gosia, ślicznie masz". Bardzo mi się podobają twoje rabaty. Co to za płożąca roślinka na murku? Macierzanka czy coś innego?
Ja nie mam problemu z mobilizacją, najlepiej mi się pracuje rano i pod wieczór. Jak chęci braknie to wystarczy wyjść, pokręcić się między rabatami, coś poprawić, coś przyciąć. Potem już samo idzie . Ale ja już nie muszę się kręcić w pracowym kieracie.

Joku napisał(a)

.... Jak chęci braknie to wystarczy wyjść, pokręcić się między rabatami, coś poprawić, coś przyciąć. Potem już samo idzie .

Taaak, to działa .