Zawsze nowi właściciele domu będą bardziej wyczuleni na ewentualne usterki. W końcu wydali kupę kasy i też się boją, czy im jakaś ukryta gruba wada nie wylezie ze ścian. A i nauczyć się żyć w domu, gdy nie ma administratora, tylko wszystko własnymi rękami, to też wyzwanie. Nawet głupia drabina w mieszkaniu wystarczy na 3 schodki, a w domu już trzeba dwa razy wyższą mieć, bo właśnie dach czy rynny trzeba czyścić.

Czosnek chyba będzie w ilościach przemysłowych . Wsadzić to wszystko - współczuję

Nie no ja rozumiem. Ale niech do mnie nie dzwonią co drugi dzień pytając co to za pies biega i inne takie bo zawału dostanę. Mam nadzieję to końcówka bo się wykończę. Następnym razem wyprowadzam się na drugi koniec Polski

No trochę czosnku urosło

Współczuje problemów.

Do mamy nie da rady znaleźć jakiejś opiekunki, która mogłaby przyjść na kilka godzin i pomóc tacie przy opiece nad mamą? Może jakaś sąsiadka mogłaby wpadać i pomagać przy jakiś pracach?

Mnie też to czeka, ale ja mam o tyle "dobrze", że mieszkam z rodzicami więc mam ich na miejscu, Mama też już niedługo będzie wymagać większej pomocy przy sobie.

Zawsze coś, ale nie wolno się poddawać.
Jak Ci będzie źle, to wyjrzyj przez okno, bo widoki masz cudne. Trzymaj się.

Nie no spoko. Zawsze może być gorzej Są pod opieką hospicyjną, lekarz i pielęgniarka 2x w tygodniu ale tylko do "czynności medycznych". Więc kąpać czy cokolwiek nie pomagają. Odwiedzamy ich w weekendy ale wolą żeby z nimi posiedzieć czy pogadać niż cokolwiek. Okna i łazienkę myłam i to by było na tyle...

Czosnek Sloniowy





Pole zaorane, na wiosnę będzie na tym glebogryzarka

Ania, asertywność czyli grzecznie, ale zdecydowanie zaznaczyć granice. O ile w temacie mokrej ściany telefon jest zrozumiały, to w temacie biegającego psa czy innych pierdow - nie.

No właśnie. Dać palec to ci rękę urwą. Odbieram i odpisuję ale mam nadzieję że będzie tego coraz mniej.

Nie chodzi o to byś Ty miała nadzieję . Chodzi o to, by tych telefonów nie było .
Ja miałam podobną sytuacje, ale ze strony sprzedającej . Juz pierwszy pełen pretensji telefon z pytaniem o „dokumenty na górnej półce w szafie” spacyfikowałam mówiąc, że w MOIM domu są w tej chwili wyłącznie moje dokumenty i moje rzeczy i w czym jeszcze mogę pomóc . Kolejnego telefonu już nie odebrałam z prostego powodu - nie miałam ze sprzedającymi absolutnie żadnych wspólnych tematów i spraw.
EDIT: istotna informacja: opisany telefon miał miejsce kilka miesięcy od przeprowadzki .

Kontonaogrod napisał(a)

Jakie piękne zdjęcia, bajka.
Masz imponujące zbiory warzyw.

Uuuu ludzie to jednak… ludzie
Mam nadzieję wszystko już wiedzą i nie będą dzwonić czy pisać z pierdolami i że żadnych problemów technicznych z domem nie będzie . Kontakty do fachowców też mają. Jak będą przeginać to muszę im powiedzieć że przeginają i mnie to stresuje

Ewo dziękuję

A tymczasem w Borach Tucholskich też jesień . Za dwa tygodnie będziemy tam na parę dni