Kontonaogrod napisał(a)



Ze dwa tygodnie temu telefon od nowych właścicieli sprzedanego domu i zdjęcia że mają mokrą ścianę. I że "wady konstrukcyjne". My na to wielkie oczy bo nigdy nam się nic podobnego nie zdarzyło w domu. Wymyśliliśmy że liście spadły z czereśni obok domu i pewnie zatkały rynnę. Na sugestię że trzeba ją wyczyścić prawie usłyszałam że powinniśmy przyjechać i to zrobić

Starałam się być przyjazna i przyjacielska pomagać kiedy trzeba, zostawiliśmy im pralkę, mikrofalę, parę szaf w gratisie. Potem pilot do rolet im zamówiłam nowy bo stary nie miał klapki z tyłu trzymającej baterie. Same koszty bez żadnego dziękuję ale ok. Teraz padało więc nie spałam dumając czy wyczyścili tę głupią rynnę i czy nie cieknie gdzie nie trzeba deszczówka (w tym miejscu nie ma żadnych rur w ścianie więc nic hydraulicznego to nie mogło być). W międzyczasie wymyśliłam że montowali antenę na kominie z obejmą więc może ktoś wlazł na rynnę i się rozszczelniła albo pękła. Nie dzwonią więc chyba ok???

To wszystko nie powinno sprawiać że nie śpię w nocy - ale sprawia.
Generalnie najchętniej bym ich zablokowała buahahaha ale nie mogę. I chyba za blisko mieszkam bo "mogłaby pani podjechać przy okazji". No okazji nie mam i ochoty już też nie. Są jakieś granice? Blokowa młoda para...


No sorry, ale kupując dom na rynku wtórnym, to kupują go w takim stanie, w jakim go widzieli przed podpisaniem aktu notarialnego.

Podobnie jest, jak się kupuje np używane auto, zawsze można przed zakupem podjechać na jakąś stację diagnostyczną, żeby sprawdzić stan faktyczny.

Tak samo i w tej sytuacji, kupujący mogli sobie zatrudnić jakiegoś „eksperta” (rzeczoznawcę) z dziedziny architektury/budownictwa, żeby ocenił stan domu (przed zakupem).
Teraz, po fakcie zakupu, to tak naprawdę nic nie mogą od Ciebie wymagać.

A jeśli nie potrafią podziękować nawet za pilota od rolet (nie mówiąc już o tych gratisach typu pralka), to nie miałabym żadnych wątpliwości i nie odbierałabym od nich telefonu. Albo odebrałabym i odmówiła jakiejkolwiek pomocy. A już na pewno nie martwiłabym się, czy sobie czyszczą rynny.

Serio nie potrafili zamówić sobie pilota do rolet?


Ciekawe, czy wiedzą, że nikt im śniegu nie zgarnie spod drzwi zimą