Nie czytaj, Bogdziu, nie ma sensu. Sama wiem jak gdzieś na projektowanie wejdę, że mało pojmuję. O swoim inaczej się planuje i czyta. Zastanawia mnie jak Magnolia to ogarnia.

Na wiosnę czekam jak na szpilkach. A najlepsze, że w norweskiej przestali odsuwać ją w czasie (w końcu) i już przybliżyli o jeden dzień. Zapowiadają +7 od niedzieli. Huraaaaa... U mnie powinno się szybko roztopić, bo nie dosypało nam ani w święta ani dziś, więc warstwa już nie taka duża i sporo trawnika widać. Nocki koło 0, więc nawet ziemia nie tak mocno zmrożona. Wierzch już w dzień puszcza, błotko się gdzieniegdzie robi.
To zdjęcie z dziś

Agnieszko jak tylko coś będzie widac z pod tego śniegu to założe wątek .
pozdrawiam Ewa

Wszyscy czekamy na wiosnę jak na szpilkach, a u Ciebie rzeczywiście śniegu troszeczkę. Dolny Śląski pierwszy będzie miał wiosnę, już niedługo

Ewo, super! Z zajawek, które czasem pojawiały się u Karoliny myślę, że będzie co oglądać. Pozdrawiam.

Sylwio, dziś ciut przyprószyło, ale może centymetr spadł, więc mocno nie stękam. Czekam na niedzielę pikując pomidory i papryki.

Malutko masz tego śniegu , prawie nic. Przynoszę Ci obiecane zdjęcie piwonii

Aga, czy ty pikowałaś już swoja stipę?
Pytam, bo moja już ma nawet niektóre 5 cm! i nadal nie wiem czy pikuje sie te pojedyncze ździebełka...?

Póki co popikowałam już sałatę - dziś pomidory

agniecha973 napisał(a)

O widzisz, rudbekie! Nie wiem do czego je dołożyć.
Ale jasny róż i srebrny bardzo do mnie przemawia tutaj. Hmm... A może wiosną róż, a późnym latem rudbekie?

Dobry pomysł.

Bogdziu, dziękuję. Jednak wykopałaś! Nu nu! Już się zaczynała aklimatyzować w nowym miejscu Ile to kłącze ma długości? Z 20 cm czy mniej?

Beata, ja na razie nie pikuję. Moja też stanęła na takiej wysokości i na razie zaczyna się rozgałęziać. Większość ma już drugie źdźbło, czyli mam teraz widełki. Na razie jest wg mnie za delikatna, można łatwo urwać. Jeszcze jej nie jest ciasno, więc daję jej czas. Nie wiem jak gęsto posiałaś.

Magnolio, cieszy mnie, że to wg Ciebie niezły pomysł. Teraz muszę z tą koncepcją po ogrodzie polatać. Co różowego by się nadało? Jak duża plama jest potrzebna? Na razie mi tylko dywanik z floksów przychodzi do głowy, ale to sam parter.

Ładne byłyby różowe goździki, delkatny róż i pachną. Mają srebrzyste liście, ale do rudbekii średnio będą pasować.
http://www.dobrepole.pl/Dianthus%20gratianopolitanus_-_go%C5%BAdzik%20siny_nlat_162.html

Chyba ten znam, ale on może być za wysoki http://www.dobrepole.pl/Dianthus%20plumarius%20fl.%20pl.%20%22Roseus%22_-_go%C5%BAdzik%20pierzasty_nlat_166.html

mnie chyba by nie przeszkadzało połączenie szarości liści godźików z rudbekiami. Kwiatami się nie spotkają raczej, chyba że pojedynczymi niedobitkami goździki się popiszą jesienią ( zdarza się to im)
Są wyższe niż floksy więc byłoby lepiej.
To gatunek mojego dzieciństwa- jeden z ulubionych w ogrodzie mamy. Pięknie pachnie, obficie kwitnie. Tylko czasem przerasta trawą i trzeba go skubać, bo wnerwiało mnie bardzo w dzieciństwie.
Można go wziąć pod uwagę, jeśli mamy tam słońce i niezbyt mokro.


Przychodzi mi do głowy cos niskiego nawet floksy czy goździki lub miecznica wąskolistna i kilka dyptamów ( jeśli lubisz).
Albo niebieski- brunnera wielkolistna ( jeśli dość wilgotno to da radę).

Jej- jakaś pomroka z różowym wiosennym...