Agniecha - ja nigdy nie robiłam biszkoptu tak jak Basia, ale zastosowałam się co do joty i naprawdę bez problemu wyszło. Tylko następnym razem mocniej powciskam część rabarbaru, bo utrzymywał się w cieście "w stanach średnich"
Pozdrawiam i zapewniam, że u mnie przerwa w wątku będzie w przyszłym tygodniu. A na razie coś niecoś wrzucam Ale czy dla takiej wytrawnej ogrodniczki będzie to interesujące ?
Ten przepis na biszkopt jest znany i w mojej rodzinie, ale u nas zawsze z podwójnej porcji. Tzn. u nas z normalnej, a u Basi z połowy porcji Upiekłam jednak drożdżowe, bo biszkopt będzie w torcie, więc nie chciałam dublować, ale spróbuję z agrestem. Ja agrest uwielbiam, ale surowy i jako kompocik. W cieście jeszcze nie jadłam.
Elu, na litosć b.... ! Teraz nie tnie się winorosli, zapłacze się - winorośl, nie ja!
Teraz możesz jedynie odpowiednio pędy uformować tak, aby najdłuższy ( wydaje mi się, że jest to - licząc od dołu - ten trzeci z lewej) znalazł się prawie w pozycji poziomej. Wszystkie pozostałe pędy skieruj pionowo w górę i przywiąż do siatki. Liście za kilka dni ułożą się w jednej płaszczyźnie same.
Skopiuję zdjęcie i spróbuję coś wyrysować, ok?
Edit. Przyjrzałam się ponownie i widzę, że o wiązaniu do siatki nie ma mowy, bo rośnie w pewnym od niej oddaleniu.
Potrzebne jest rusztowanie z dwóch pionowych palików w min. 1,5 - 2 m odległości z dwoma lub trzema poziomymi poprzeczkami, do których bedziesz wiązać pędy.
Skopiowałam zdjęcie, ale moje malunki (próbowałam!) nie są czytelne. Wolę odpowiadać na pytania
Agniecha - zgadzam się, że kompocik agrestowy pyszny, ale do jedzenia na surowo tylko mooocno dojrzały, a do ciasta, to pewnie taki jeszcze zielony i twardy? Tak mniemam [choć Gombrowicz ostrzegał: "nie jestem jeszcze na tyle szalony, aby coś mniemać, albo też nie mniemać" ]