a tak wogóle to nadrobiłam trochę, bo dawno nie zaglądałam-wiosennie, zielono i kolorowo
wiesz,że mamy podobne warunki działkowe-to puste pole w słońcu i wietrze...) ale ja w tym roku zaryzykowałam i posadziłam upragnionego klona palmowego...znalazłam mu w miarę zaciszne miejsce i zobaczymy, co z tego będzie...
a dzisiaj pada i zimno więc z prac w ogrodzie to nici więc nadrabiam na forum, pozdrawiam
Anita

Anitko, oj, chciałoby mi się klona, ale się na niego nie skuszę, bo: już nie miałabym gdzie wcisnąć bez kolejnych przeróbek, a poza tym w u. roku przemarzł do cna pomarańczowy ognik, a czerwony ledwo dycha, bo oba "w przeciągu". Za to cudownie ma się ognik żółty, który jest zasłonięty, w załomie domu. Z każdym rokiem robię się bardziej praktyczna, już nie eksperymentuję .
Dziś faktycznie, zupełnie nie-majowo. Leje, WIEJE!, cieszę się jedynie z tego, że podlewa . Prace kwietnikowe stoją w miejscu , no trudno!, ale w garażu śmiecić nie pozwalam!
Pozdrawiam serdecznie!

Elu, całuski posyłam

Ooo, jak mi dobrze! Też dla Ciebie mam. A co! Dziś zaglądam tu zupełnie nietypowo (nie nocą), ale niestety, choćbym pękła, to nie zajrzę do wielu najukochańszych ogrodów. Czy wiesz, Basiu, że ja już mogę być "dawcą" Twoich złocieni? Boże-sz, jakie to plenne!. A co do werbeny - tak jak przypuszczałam, zebrane nasionka miałam do niczego, niedojrzałe, ale te pozostawione kwiatostany się wysiały i na szczęście skiełkowały. W razie czego Ci ...kopnę...

Moje nasionka werbeny, które dostałam od Danusi, też mi nie wzeszły, pomimo wielu prób zarówno w gruncie jak i na parapecie, może też były nie dojrzałe. Gdyby Tobie dojrzały w tym roku to chętnie się zapiszę na nasionka jesienią.
Kwietniki fajne, bo ustawione na rabatach, będą wyglądać, bardzo naturalnie, tyko czy uda mi się namówić mojego do takiej pracy ??? Spróbuję
Pozdrawiam Elu ciepło, jedziesz do Kapiasów 8 czerwca?

Elu, właśnie byłam u Ciebie i wyjaśniłam
Jeżeli tylko zbiorę nasionka, to będę o Tobie pamiętać. Ale ja pierwszą werbenę dostałam od Danusi, jedną maluśką roślinkę i bardzo się dziwowałam temu niepozornemu.kwiatkowi. Jesienią urwałam łepek i zasuszyłam, roślinkę wykopałam i przechowałam w doniczce. Nie przechowała się. Za to wykiełkowały wszystkie posiane nasionka. Tyle, że trwało to strasznie długo, więc bądź cierpliwa, bo może Ci jeszcze wzejdą.

Dziękuję Elu, już się cieszę na nasionka.
Jeżeli chodzi o cierpliwość, to właśnie ją ćwiczę Codziennie chodzę do ogrodu i zerkam na wiadome miejsca , ale nawet lupa nie pomaga... ni widu , ni słychu... po prostu ni ma

Elu donice będą śliczne,pozdrawiam

Wpadłam zobaczyć czy donice już gotowe pozdrawiam Elu

Elu poczytałam co u Ciebie i serdecznie Was pozdrawiamy.