Bożenko - po raz pierwszy użyłam barwników spożywczych w proszku, wystarczy szczypta, a kolory są intensywne.
Basiu - to niby fajna zabawa, akurat miałam na to czas, ale to dla mnie wiedza tajemna, jak robi Jagna te swoje ornamenty - mnie to nijak nie wychodzi ani wykałaczką, ani szprycką

. Cieszę się, że Cię rozśmieszyłam od ucha do ucha
kachat - psiak, to rasa cane corso. Nie mój - tylko córci... Ona ma już yorka, kota, tchórzofretkę, teraz to "maleństwo". Zdumiewające jest, że to bardzo zgrana ferajna
Gabriela - he he... jak ze snu, powiadasz? No fakt - ta koszmarna dziubdzianina potem się śni parę nocy...
Gampuś bardzo dużo przebywa z Amisiem, pokochali się od pierwszego "nos w nos". Czasem mam jeszcze Dyzia - i po paru godzinach padam ze zmęczenia

. A to nieustanne mycie podłóg

...
Ale wiesz, najśmieszniejsze jest to, że Gampuś bardziej kocha mnie, niż... Wojtka

Twoja różyczka aż do mrozów przetrwała z tym jednym kwiatuszkiem, zakopcowana jest po czubek i zamknięta w rozsadniku. Znaczy - dopieszczona