...hm... hm... hm...
Jak to dobrze mieć tyle kochanych i mądrych Koleżanek! Hamulce włączyłam, wedle Waszych wskazówek. Ale "już po ptokach" – jak mawiają starożytni Rosjanie

...
: grube konary w pęcherznicach odcięte przy ziemi - pokazywałam paluszkiem, a M rżnął piłą elektryczną (o mało co nie odleciała by też moja prawa dłoń w nadgarstku, na szczęście ucierpiała rękawica). Będę miała teraz loteryjkę: przeżyją, czy nie? (pęcherznice, rzecz jasna

) Zamelduję. A trawę zostawiłam w spokoju. Za to poplewiłam – no bo grzech nie wykorzystać takiej wiosny zimą... Bo widoczki z ogrodu jak na ten czas są niesamowite.
Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich odwiedzających........