Kochane Dziewczynki – Jolu, Haniu, Aniu, Anitko, bociusiu, Krysiuniu, Basiu –
jak miło, że nie spisałyście mnie na straty, toć żyję!, choć z komputerem mi nie po drodze... W dodatku naprawdę nie mam się czym chwalić – wprawdzie ogród upstrzony tulipanami, ale na rabatkach jeszcze pustawo i aż się boję, że tak w tym roku będzie, bo padły mi prawie wszystkie rozsady cynii i innych jednorocznych. Po Świętach posieję wprost do gruntu, ale kiedy zakwitną??? Na razie u mnie co noc przymrozek, rano wszystko oszronione, nie mam ani czasu ani siły latać z okrywaniem. Trawę zasilałam w tym roku saletrą amonową, ale zdaje się, że przy tych przymrozkach to był błąd. Więc wczoraj dałam tej trawie kopa i popsikałam Magiczną Siłą do trawników. I czekam na cud.

Zaraz biorę się do świątecznych prac kuchennych, więc znikam, życząc Wszystkim zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt Wielkanocnych, udanych wypieków i smacznego jajka...........

Troszkę kolorów

Elu , ja też cynie do gruntu będę siała. Może i lepiej, że będą ciut póżniej, bo wszytko tak nagle kwitnie i ja się zastanawiam, co będziemy podziwiać w sierpniu/wrześniu.

Elu, bardzo dziękujemy za spotkanie, bo było tak niespodziewane i kochana, że mogłaś nam poświęcić w swoim natłoku spraw...czas, to cudowne
..po naszych wielkich ogrodach, oglądanie twojego, to jak otwieranie bombonierki
Ela, Jasia, Dzidka, Waligóra

wejście do domu zdobi niesamowita surfinia, pełna w kolorze limonki'

bajeczne kulki na froncie

wszystko wypieszczone, nawet z lupą trudno chwast znaleźć

Ela szukała podpowiedzi na to miejsce przy begoniach, mamy nadzieję, ze swoimi pomysłami, nie utrudniliśmy pracy

dorodne kępy host, tu Ela planuje zmiany, podpowiedzieliśmy limki

porcelanowa róża, foto nie oddaje urody

i zachwyciło mnie to proso i ....pomysł, jak sobie sprytnie ulokowałaś szkółkę, genialny pomysł cmokam i jeszcze raz dziękuję, w tym za pyszności kartofelki z ciasta, może i ja zrobię

Cudowne spotkanie. Kiedyś i ja się wproszę
milego dnia wszystkim

...y...y...y...y...........................
Miluśka – w Twoim obiektywie wszystko wygląda tak, że nawet mnie się podoba. No, strasznie mnie skomplementowałaś, choć moje obiekcje znasz.
Tak się cieszę, że umieściliście mnie z Zygmuntem w harmonogramie swojej wizyty. Choć te 2 godziny to dla takich ogrodogadulskich, to naprawdę mało. Niemniej jednak - pomijając przyjemności towarzyskie - dla mnie osobiście to było bardzo owocne spotkanie, można by nawet rzec: lecznicze! Bo mam zdjęte 2 strupy z głowy... Będzie tak, ja wymyśliłaś, Irenko: limka TAM już stoi (na razie w donicy), a bukszpankom (może jutro) otworzę furtkę z przedszkola. Choć właśnie teraz usłyszałam, że lunęło... A ja do nocy kosiłam, bo chciałam jutro zasilać trawnik.
Jeszcze małe sprostowanie: przejęzyczyłaś się z prosem – ono jest pod pęcherznicami, a to jest owies wiecznie zielony (kto go tak nazwał?? przecież jest popielaty!)
Dziękuję Zygmuntowi, że mnie tak mocno pożałował za to ciągłe mozolne kopanie warzywniaka... No, musowo mi zrobić tę skrzynię!
Ściskam Was oboje!!!

A proso jest tu po lewej, między pęcherznicą a firletką (i tak ją wytnę!!!)



Jeszcze pokażę, jak mnożą się obowiązki...
Gump ma siostrzyczkę... Iris (2 miesiące)

Jolu... no wieeeesz... Ty się chcesz wprosić???
Do mnie się nie wprasza! Do mnie się WPADA!!!

I tutaj Irenka z eMem zawitała - Elu zdecydowanie za mało pokazujesz nam swój ogród - masz prześlicznie

Ale cudne psiaki!!!!
no tak, pomyliłam proso i owies

Sebciu, czasu, czasu brak! A poza tym mój ogródek jest taki..., no, łatwy do zapamiętania. W kółko to samo, o różnych porach roku. Urozmaiceniem jest ...przesadzanie .
O tak na przykład:



A tu niestety, już nic się nie da przerobić :



Nareszcie buchnął mi powojnik Mazury od Finki. Ale ciężko uchwycić jego właściwy kolor. Jest bardziej błękitny.



Pozdrawiam Sebciu!