Bogda, ja sobie wygospodarowałam jedną skarpetę i wkładam do niej kasiorkę za wszystkie dodatkowe fuchy. Już trochę nawkładałam. A żeby M się nie denerwował, że tyle na roślinki, to obiecałam, że się z nim podzielę. A co mi tam. To co on planuje, to i mi się przyda. I takim to sposobem i wilk syty i owca cała (o matko! znowu kogoś zacytowałam, ale teraz nie wiem kogo, usunąć?

)