Mala_Mi
22:40, 13 sty 2012
Dołączył: 13 sty 2012
Posty: 50484
Witam wszystkich forumowiczów.
Do tej pory ukradkiem czytałam Wasze wątki. Z braku czasu "na wyrywki". Wybaczcie.
Może to piątek trzynastego nastroił mnie, abym i ja opisała moją przygodę z ogrodem.
Zacznę od tego, że mieszkaliśmy w bloku, mieliśmy kupioną działkę, ale ciągle nie było sprzyjajacych okoliczności, aby pomyśleć o budowie. O ogrodzie nawet nikt nie myślał.
Całe życie marzyłam o psie, ale miał być dopiero jak się wybudujemy. Jednak pies tak jak i dzieci pojawia się w naszym życiu nie zawsze z planami..... W 2002 roku przyganęliśmy psa, którego nikt nie chciał, bo dorosły, bo wielki, bo niegrzeczny, bo nie chiał być przywiązany do łańcucha.... Z psem przyszły obowiązki i długie spacery.... A wraz z nimi myśli, że może jednak wybudować dom dla nas, a dla psa ogród. Mijały lata, myśli te same, tylko czynów było brak. W końcu wiejski pies przyzwyczaił się do życia w bloku
Potem przyszło nieszczęscie i nasz pies zaczął chorowac na stawy (kłopoty ze schodami, a mieszkaliśmy na ostatnim piętrze), pewnego dnia stracił przytomność, okazało się, że to serce. Werdykt weterynarki brzmiał, że kolejnego lata w bloku może nie przeżyć.... Nie wspominam dyskretnie o sąsiedzie, któremu pies zawsze przeszkadzał i o psychopacie co truł psy na osiedlu..... Każdy spacer to horror, czy czegoś nie zjadł.
I od tego nieszczęśliwego momentu uruchomilismy cały zapas energii i funduszy. Zapadła decyzja -Musimy się wybudować!
Teraz codziennie dziękuję mojemu pieskowi co wabi się piszczotliwie Misio, a oficjalnie Everest, że dzięki niemu odkryłam w sobie pasję "ogrodnika".
Dziękuję również "ogrodowisku", bo dzięki czytanym wątkom.....doszłam do wniosku, że nie należę do żadnych dziwaków, a moje kłopoty z ogrodem są problemem nie tylko moim. Popełniane błędy i "szaleństwo w oczach" przy każdej wizycie w sklepie ogrodniczym to jest NORMALNOŚĆ.
Na szczęście mąż mnie wspiera w moim szaleństwie...... a o moim szaleństwie i przygodzie z ogrodnictwem napiszę innym razem....
A to mój Everest....też został ogrodnikiem.
Do tej pory ukradkiem czytałam Wasze wątki. Z braku czasu "na wyrywki". Wybaczcie.
Może to piątek trzynastego nastroił mnie, abym i ja opisała moją przygodę z ogrodem.
Zacznę od tego, że mieszkaliśmy w bloku, mieliśmy kupioną działkę, ale ciągle nie było sprzyjajacych okoliczności, aby pomyśleć o budowie. O ogrodzie nawet nikt nie myślał.
Całe życie marzyłam o psie, ale miał być dopiero jak się wybudujemy. Jednak pies tak jak i dzieci pojawia się w naszym życiu nie zawsze z planami..... W 2002 roku przyganęliśmy psa, którego nikt nie chciał, bo dorosły, bo wielki, bo niegrzeczny, bo nie chiał być przywiązany do łańcucha.... Z psem przyszły obowiązki i długie spacery.... A wraz z nimi myśli, że może jednak wybudować dom dla nas, a dla psa ogród. Mijały lata, myśli te same, tylko czynów było brak. W końcu wiejski pies przyzwyczaił się do życia w bloku
Potem przyszło nieszczęscie i nasz pies zaczął chorowac na stawy (kłopoty ze schodami, a mieszkaliśmy na ostatnim piętrze), pewnego dnia stracił przytomność, okazało się, że to serce. Werdykt weterynarki brzmiał, że kolejnego lata w bloku może nie przeżyć.... Nie wspominam dyskretnie o sąsiedzie, któremu pies zawsze przeszkadzał i o psychopacie co truł psy na osiedlu..... Każdy spacer to horror, czy czegoś nie zjadł.
I od tego nieszczęśliwego momentu uruchomilismy cały zapas energii i funduszy. Zapadła decyzja -Musimy się wybudować!
Teraz codziennie dziękuję mojemu pieskowi co wabi się piszczotliwie Misio, a oficjalnie Everest, że dzięki niemu odkryłam w sobie pasję "ogrodnika".
Dziękuję również "ogrodowisku", bo dzięki czytanym wątkom.....doszłam do wniosku, że nie należę do żadnych dziwaków, a moje kłopoty z ogrodem są problemem nie tylko moim. Popełniane błędy i "szaleństwo w oczach" przy każdej wizycie w sklepie ogrodniczym to jest NORMALNOŚĆ.
Na szczęście mąż mnie wspiera w moim szaleństwie...... a o moim szaleństwie i przygodzie z ogrodnictwem napiszę innym razem....
A to mój Everest....też został ogrodnikiem.
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 / Sezon 2016 / Sezon 2015 / Część II / Część I / Wizytówka / Zlot-2014 / Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.
Ogród Małej Mi - sezon 2017 / Sezon 2016 / Sezon 2015 / Część II / Część I / Wizytówka / Zlot-2014 / Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.