Jak już zainwestowałam w żarówki ledowe, to cieszę swoje oczy oświetleniem. Lampki świąteczne zwykle wiszą do "gromnicznej", potem już nie wypada
Mąż mój liczy do wiosny w ten spodób...... może jesień będzie ładna, wiec do połowy listopada znośnie....potem miesiąc brzydoty, potem lampki na choinkach, luty krótki, a w marcu już potrafi być ładnie.... Bo moje liczenie wyglada tak..pół roku beznadziei..październik, listopad, grudzień, luty, marzec, kwiecień.....
A lampy ogrodowe to tegoroczny nabytek..... późnojesienny. Poustawiane są prowizorycznie. Prąd w poszczególne miejsca w ogrodzie dociągnęliśmy robiąc trawnik, ale jak zwykle nie do końca przemyślane było co dalej, bo moje grządki ciągle są w fazie koncepcji.... Za to teraz możemy je ustawiac dowolnie.. póki nie schowam przewodów. Z tym jednak nie będę się spieszyć bo inaczej wyglada oświetlenie jak nie ma liści, a inaczej jak będą liście. Trzeba będzie wypośrodkować ustawienie, by zawsze było dobrze. Mąż złota rączka i pomysłowy Dobromir wymyśłił zegar astronomiczny i wyłączniki czasowe.... lampy włączają się pół godziny po zachodzie słońca i świecą do 23. Wszsytkie są na żarówki ledowe.... Żarówki kosztowały majątek, wiec teraz niech odpracowują i świecą... Jeżeli będzie tak jak podają producenci, to do końca naszego życia powinne świecić bez wymiany
Wszystkie do kupy zużywają ok. 50W na godzinę.
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.