Zawstydzona swoją postawą postanowiłam ugotować prosty obiad! Tak zachwalany i rekomendowany prze koleżanki ogrodowiskowe....
Ziemniaki obrane i nastawione, skok do warzywniaka po szczypiorek, rzodkiewke i sałatkę....po drodze parę chwaścików do wyrwania, aksamitka w szklarni do podlania......
Okapu nie włączyłam, zaparowało wszystko (trzeba umyć) , wykipiało z garnka, też trzeba umyć.. ... Szybkie przetarcie kuchenki (zaleta indukcyjnej

) I do sałaty...umyta, rzodkiewka szczypior też...pora na jajka...... szybki rzut do szafki po patelnie...i jeden łotmot...puszka kawy strącona przez deskę do krojenia (co ona tam robiła????, kawa wiem co robiła..wysoka puszka nie mieści sie do innej szafki z takimi rzeczami, wiec stoi tam świadomie. Jednak zupełnie nieświadomie się wszystko rozsypało.. podłoga w kuchni mokra od mycia sałaty... Kawa rozpuszczalna na połowie kuchni, w całej szafce...... odkurzaczem nie pozbiera bo mokre..na sucho się maże. Porażka....zanim posprzątałam, to ziemniaki się rozgotwały.... trudno.... smażę jaja... brakło soli w młynku, wiec dosypałam ze słoiczka..a w pośpiechu słoiczek źle sie zamknął.... i bach na podłogę...... ziemniaki rozgotowane, jaja sie palą, a całą kuchnia w soli i szkle.... Znów trzeba najpierw posprzątać, bo jak jeszcze pies nabije szkła w łapki będzie problem, a to sobota i weterynarz króko pracuje.... .
Wniosek... zjadłam znów na zimno.... zimne jajka i zimne zimniaki...sałatkę jadam 2 razy dzienie i tu sie nic nie zmieniło......
To już wole zjeść spokojnie kanpkę i michę sałaty

A teraz ide umyć naczynia, posprzątać kuchnię i doczyścić resztki kawy i soli......
Nikt mnie nie przekona, ze ugotwac jajka sadzone z ziemniakami to taka prosta i szybka sprawa...a ile przy tym przyjemnosci..ho, ho, ho. Ani z gotowania, ani ze sprzątania, ani z jedzenia nie znlazłam...
Pokarało mnie za uleganie złym wpływom z internetu.......
Zdjęcia dalej mi się nie wgrywają.... a tak pięknie zakwitły piwonie, posłonki, przetacznik...... musicie uwierzyć mi na słowo...pięknie