Maju, życzę, żeby słonko rozświeciło się na dobre, tak szkoda Twojej wytężonej pracy, serca i rąk kiedy plony niepewne...
Pozdrawiam Cię serdecznie i donoszę, że ja też mam kilka pierwszych w życiu ogóreczków gruntowych,. jakiś cud, cieszę się jak dziecko : )
Małgosiu,u nas dziś jakby cieplej,ale słońca jak na lekarstwo.Słyszałam,że od weekendu ma być lepiej,oby tak było
Celinko,wczoraj dzień minął pod znakiem fasolki.Poszłam ze skrzyneczka nazbierać i musiałam biec po drugą,bo zebrałam aż 8 kilo Poza tym dziś postanowiłam nie iść do warzywnika,dam ogórkom czas do jutra żeby trochę podrosły
Weronika,rozumiem Twoją radość! Mnie też zawsze cieszy jak coś sama sobie wyhoduję To jest satysfakcja nie do opisania jak człowiek sam z nasionka wyhoduje sobie warzywa,w tym przypadku ogórki.
Witaj Majeczko!!!!!
wiem, juz doczytalam o deszczach i stratach...jakiez to przykre,ze natura czasami moze pokrzyzowac nasze plany i ciezka prace... wierze,ze od weekendu bedzie slonko, strasznie mocno za to trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kwiatusie kwitnapieknie , wiec chociaz niech liliowce beda malenkim pocieszeniem!
ale te twoje szkodniki skradly moje serce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
fantastyczna gromadka, fantastyczny dom wlascicielki i jej serdeszko!!!!!!!
sciskam mocno i przesylam SLONECZNE buziaki!!!!!!!!!
Widzę ze deszcz nie przestał padac. Jest to wielkie dobro jesli umiarkowanie pada ale jak za dużo to jest problem . U mnie pada w sam raz tak ze jestem zadowolona. Zapowiadają poprawę pogody to może u Ciebie się poprawi.I tego Ci życzę bardzo.
Maju, mimo szkody jakie narobił kret moim ogórkom, zadziwiająco się rozrosły i jak odjeżdżałam było pełno zawiązków. Szykuje się na kiszenie. Obym się nie rozczarowała.