Znowu kilka dni mnie nie było,ciągła bieganina.Dziś od rana też miałam wyjazd do Poznania,miasto mnie męczy,a jazda po mieście...szkoda gadać.Weekend też zapowiada mi się pracowity,mamy rzeźnika umówionego,będzie co robić.Miniony tydzień spędziłam na pracach w ogrodzie.Wykopałam resztę mieczyków,powyrywałam trochę chwastów,ogólne porządki i przygotowania do zimy.Mam kilka nowych pomysłów.Na wiosnę marzy mi się kilka drzewek na pniu,w związku z tym padły bzy,co widać poniżej
Chociaż jeszcze nie ma zimy to ja już czekam na wiosnę,żeby swoje plany ogrodowe wcielić w życie.Pod nóż,a raczej pod piłę pójdzie jeszcze stara dzika śliwka,a na jej miejscu powstanie nowa rabata
Tymczasem zaczynają kwitnąc marcinki.Na razie białe,bo fioletowe coś nieśmiałe w tym roku,wstydzą się zakwitnąć,trzeba jeszcze na nie poczekać