Nie martw się Irenko nadmiarem, posadź las.
To jednak prawda, że sił i zdrowia mniej z czasem, i wtedy człowiek się martwi, żeby nie zarosło chwastami, i żeby nie zmarzło, i żeby się trochę z nieba podlewało...
Tak bywa w te gorsze dni, ale są też dni całkiem dobre. Najwyżej wyrzucisz to co kaprysi i zastąpisz wdzięczniejszymi roślinkami. Popatrzysz na tamaryszki, piwonie i do tego zapach jaśminu, i zaraz nastrój lepszy.
Jaśmin też lubią u Ciebie mszyce?
Przegrzał się ?Odpocznie, minie ....Nie martw się.
Trzymałam kanapkę .Nie chciałam pisać bo u mnie zasada,że nad kompem się nie jada ,właśnie ją złamałam )))))))
Irenko, ale u ciebie pięknie , tak kolorowo. U mnie też ok, byłam 12 dni, tylko kret mi dał się we znaki.
Zrobiłam tak jak ty, przycięłam wczesną wiosną różę pomarszczonę i też jej to na dobre wyszło. Myślę, że taki zabieg można jej zrobić co 2 - 3 lata. Kwiaty są na jednorocznych gałęziach, więc zaraz po tym zabiegu kwitnie.
Nie martw się Irenko nadmiarem, posadź las.
To jednak prawda, że sił i zdrowia mniej z czasem, i wtedy człowiek się martwi, żeby nie zarosło chwastami, i żeby nie zmarzło, i żeby się trochę z nieba podlewało...
Tak bywa w te gorsze dni, ale są też dni całkiem dobre. Najwyżej wyrzucisz to co kaprysi i zastąpisz wdzięczniejszymi roślinkami. Popatrzysz na tamaryszki, piwonie i do tego zapach jaśminu, i zaraz nastrój lepszy.
Jaśmin też lubią u Ciebie mszyce?
Mądrze mówisz Weroniko las wprawdzie rośnie, mam około 150 drzew, to sporo, ale i tak jak oglądam takie ogrody zadbane, w tym twój, to wiem, że z pewnymi rzeczami nie poradzę sobie; jak robiliśmy we dwoje było szybciej; zastanawiam się czy do pewnych prac nie wziąć firmy, a ja tylko będę dopieszczać detale i cieszyć się ogrodem, bo tak tylko ryję w nim jak kret; powinno sie poleżeć, popatrzyć, anie myśleć tylko co jeszcze niezrobione; powoli wprowadzam tylko rosliny bezobsługowe
tak, i u mnie i jaśmin i kalinę co roku męczą mszyce, coś chyba jest w tych kwiatach!
pozdrawiam i dzięki za wsparcie duchowe
A co z drugim się stało?
M. chory, pokosił, ale chyba to mu nie posłużyło, aż się martwię
no spadam!
Przegrzał się ?Odpocznie, minie ....Nie martw się.
Trzymałam kanapkę .Nie chciałam pisać bo u mnie zasada,że nad kompem się nie jada ,właśnie ją złamałam )))))))
Zakazy są ustalane po to, aby je łamać!
ja przy kompie zawsze z chałwą, ale mój zapas kurczy się i będę myśleć, jak znowu zdobyć te 5 kg nowej partii
Irenko, ale u ciebie pięknie , tak kolorowo. U mnie też ok, byłam 12 dni, tylko kret mi dał się we znaki.
Zrobiłam tak jak ty, przycięłam wczesną wiosną różę pomarszczonę i też jej to na dobre wyszło. Myślę, że taki zabieg można jej zrobić co 2 - 3 lata. Kwiaty są na jednorocznych gałęziach, więc zaraz po tym zabiegu kwitnie.
Bożenko, fakt, jest kolorów, ale brak wygładzenia i wypieszczenia; nie będę marudzić, tylko jak pisze Weronika, muszę się cieszyć tym co jest
to chyba fajnie zrelaksowana jesteś po 12 dniach, ale też pewnie nieźle się napracowałaś!
tak, krety to utrapienie, moja walka niedługo będzie.. chyba zakończona
pozdrawiam, dzis upalnie