Może i dam z ciekawości; sąsiad obok sprzedał za dobre pieniądze, ale też i koniunktura była inna niż dziś!
A poza tym chciałoby sie następnym pokoleniom coś zostawić, jak w rodzinach angielskich, tylko czy potem nie będą kląć, że tyle roboty, liści itd.
właśnie, pani sprząta, ma godziwą pensję, a my na relaksie w ogródku
Na chwilę obecną jest u mnie w ogrodzie bardzo dużo pracy. Nie mamy z M.przez to czasu na nic innego... A jak jedno popołudnie sobie odpuścimy, to i tak trzeba to potem nadganiać... Ale za to nikt z naszych znajomych nie planuje ogrodu - nasz przykład skutecznie wybija im to z głów, bo nie chcą tak żyć .
Też już się przywiązałam do swojego domku... I też bardzo przydałaby mi się osoba do sprzątania, tylko chwilowo mnie nie stać... A jeśli chodzi o Twój dom i ogród Irenko - jesli tylko finanse pozwalają, to zatrudniłabym kogoś do sprzątania i większych robót ogrodowych, bo tak już masz pięknie u siebie, taki dojrzały ogród, że wkurzyłoby Cię sadzenie maleńkich roslinek i zaczynanie wszystkiego od nowa - tak myślę A i na efekt trzeba by dłuugo czekać - masz na to siłę ?
No teraz to ja Ci naszrajboliłam (niezłe - cokolwiek znaczy ) !
Różnica pokoleń, między nami, a podejście do tematu takie same
Piszesz, że tylko ogród, a wszystko inne leży i to prawda, w końcu, nie ma nic czasu, a gdzie wyjścia, przyjemności, spotkania itd. z moich znajomych nikt nie chce ogrodu, wolą mieszkania i wyjście do OB lub Japońskiego i kto wie, czy nie maja racji
czy miałabym cierpliwość do małych roślin, nie wiem, trudno powiedzieć
a naszrajboliłam, to polska odmiana pisać- schreiben
Z braku czasu nie doczytam zaległosci w chwili TERAZ.... ja wczoraj też miałąm doła z powodu tego, że trudno mi wszystko ujarzmić.... dom porażka, ogród demolka.... i nie byłoby problemu gdyby człowke umiał przymykac oczy na te różne niedociągniecia....
Ogólnie pocieszam się, że idzie mi to coraz lepiej.... już za każdą kropką na podłodze nie latam ze szmatką...nawet za dużymi kropkami też..... ale czasami łąpię doła i już.....
Wczoraj miałam kiepski dzień...... ale od Ciebie zmałpowałam rabatę z lawendą..tzn częśc lawend wykopałam i posadziłam w kwadrat.... a resztę posadziłąm obok istniejacych na skalniaku...przenosząc wrzosy w inne miejsce......
Cała niedziela jak zwykle na przenoszeniu roślin z prawa w lewo... niektóre przesadzałam po 3 razy bo koncepcja się zmieniała...... a upał był straszny.....
Pomyślałam sobie, że obiespotkanie ale czego.....tej ruiny..toż to wstyd jak cholera...... i załapałąm pierwszego doła z powodu ogrodu..do tej pory jakos do tego podchodziłam tak na luzie..... nie zrobię dziś..zrobię jutro..... zielsko tez niech sie chwile pocieszy i porośnie....
Od jutra pzerwy w dostawie prądu.... posprzatam w domu, a przynajmniej ten zgrzytajacy piach z podłogi odkurze.....
Irenka nie marudź jeszcze jestes młoda kobitka , to co ja mam powiedziec?
W nocy, jak mnie wszystko bolało i biegałam ciągle łykać przeciwbólowe, myslałąm o tobie nie mogłam przez ten ból spać!
i tak sobie myślę, napiszę na pw i pogadam z Bożenką, ale chyba odłożę to gadanie na spotkanie u Ani, może będzie czas, chociaż tym razem
Z braku czasu nie doczytam zaległosci w chwili TERAZ.... ja wczoraj też miałąm doła z powodu tego, że trudno mi wszystko ujarzmić.... dom porażka, ogród demolka.... i nie byłoby problemu gdyby człowke umiał przymykac oczy na te różne niedociągniecia....
Ogólnie pocieszam się, że idzie mi to coraz lepiej.... już za każdą kropką na podłodze nie latam ze szmatką...nawet za dużymi kropkami też..... ale czasami łąpię doła i już.....
Wczoraj miałam kiepski dzień...... ale od Ciebie zmałpowałam rabatę z lawendą..tzn częśc lawend wykopałam i posadziłam w kwadrat.... a resztę posadziłąm obok istniejacych na skalniaku...przenosząc wrzosy w inne miejsce......
Cała niedziela jak zwykle na przenoszeniu roślin z prawa w lewo... niektóre przesadzałam po 3 razy bo koncepcja się zmieniała...... a upał był straszny.....
Pomyślałam sobie, że obiespotkanie ale czego.....tej ruiny..toż to wstyd jak cholera...... i załapałąm pierwszego doła z powodu ogrodu..do tej pory jakos do tego podchodziłam tak na luzie..... nie zrobię dziś..zrobię jutro..... zielsko tez niech sie chwile pocieszy i porośnie....
Od jutra pzerwy w dostawie prądu.... posprzatam w domu, a przynajmniej ten zgrzytajacy piach z podłogi odkurze.....
U mnie też często zabierają prąd, wkurzam się, bo potem musimy specjalistę do pieca wołać, taki czuły!
Dobrze zrobiłaś z lawendami, będą rosły mam nadzieję, że wirusowo doła nie złapałaś ode mnie, bo uwierz mi, u ciebie więcej zrobione, co widzę, jak oglądam kolejne zdjęcia;
no czasami tak jest, przychodzi taki moment na nie, człowiek marudzi, potem mija i znowu jest ok; może za dużo od siebie wymagamy; właśnie, jak to Bożenka robi, taki wielki ogród, sama z M. i wszystko jak należy!
Z braku czasu nie doczytam zaległosci w chwili TERAZ.... ja wczoraj też miałąm doła z powodu tego, że trudno mi wszystko ujarzmić.... dom porażka, ogród demolka.... i nie byłoby problemu gdyby człowke umiał przymykac oczy na te różne niedociągniecia....
Ogólnie pocieszam się, że idzie mi to coraz lepiej.... już za każdą kropką na podłodze nie latam ze szmatką...nawet za dużymi kropkami też..... ale czasami łąpię doła i już.....
Wczoraj miałam kiepski dzień...... ale od Ciebie zmałpowałam rabatę z lawendą..tzn częśc lawend wykopałam i posadziłam w kwadrat.... a resztę posadziłąm obok istniejacych na skalniaku...przenosząc wrzosy w inne miejsce......
Cała niedziela jak zwykle na przenoszeniu roślin z prawa w lewo... niektóre przesadzałam po 3 razy bo koncepcja się zmieniała...... a upał był straszny.....
Pomyślałam sobie, że obiespotkanie ale czego.....tej ruiny..toż to wstyd jak cholera...... i załapałąm pierwszego doła z powodu ogrodu..do tej pory jakos do tego podchodziłam tak na luzie..... nie zrobię dziś..zrobię jutro..... zielsko tez niech sie chwile pocieszy i porośnie....
Od jutra pzerwy w dostawie prądu.... posprzatam w domu, a przynajmniej ten zgrzytajacy piach z podłogi odkurze.....
U mnie też często zabierają prąd, wkurzam się, bo potem musimy specjalistę do pieca wołać, taki czuły!
Dobrze zrobiłaś z lawendami, będą rosły mam nadzieję, że wirusowo doła nie złapałaś ode mnie, bo uwierz mi, u ciebie więcej zrobione, co widzę, jak oglądam kolejne zdjęcia;
no czasami tak jest, przychodzi taki moment na nie, człowiek marudzi, potem mija i znowu jest ok; może za dużo od siebie wymagamy; właśnie, jak to Bożenka robi, taki wielki ogród, sama z M. i wszystko jak należy!
Chyba wiem....... Robi tyle ile moze i cieszy sie z tego co ma I nie histeryzuje z powodu niedociągnięć..... Ja też tak zwykle mam, ale wczoraj mnie zdołowało..... zapraszać ludzi na taki plac budowy..... chyba pod myśląprzewodnią ..tak jest teraz..a za rok zobaczycie...... bęzie że ho, ho, ho..jak tak sobie pomyslałam to i humor się poprawił..... ale faktem jest , że wczoraj dostałam w tyłek.
To gdzieś w wątku dziewczyny żartowały na temat spotkań i ja tam się wpisałam, że czerwiec 2013 to i u mnie będzie jak należy i może byc u mnie spotkanie, nawet plan zaczełam robić!
u ciebie jest co oglądać, ludzie jadą też dla samej ciebie, a wszyscy wiemy, że ogród i dom to nieustanne dzieło
więc zmieniamy myślenie; cieszmy sie tym co jest, mój M. tak zawsze mówi, jakby nie on pewnie zztyrałabym się na amen!