Aguś, dzięki . na róże warto zachorować, to przyjemna choroba .
Aniu .
Nie przeszkadza mi to, że jestem odbierana jako starsza osoba, często się to zdarza , sama czasami inaczej wyobrażam sobie osoby, z którymi piszę na forach a potem mam niespodziankę .
Ważne jest, żeby się dogadadać, łaczy nas wspólna pasja a wiek się nie liczy w tym przypadku :*.
Kolor zostawić? Hm.. mój mąż też mi tak mówi, ale nieswojo się w nim czuję jak na razie .
Moniczko, na szczęście pogoda już się u nas ustabilizowała, od razu ogród odżył, nie widać zbytnio strat, tylko ja o nich wiem i ja widzę . No, dzisiaj znowu mają być u nas burze, ale mam nadzieję, że jednak przejdzie to tym razem bokiem.
Marzenko :**
Anitko, dziękuję, również pozdrawiam :*.
Reni, dziękuję. Też liczę na to, że taki stan pogody u nas się już nie powtórzy.
Chyba minęło . Zostańmy przy kwiatach, to o wiele przyjemniejsze .
Joasiu, strat na szczęście już nie widac, w podświadomości mam obraz, że tu było gęściej, czy tu było więcej pąków, że miał być szał różany.. ale nie jest najgorzej mimo wszystko .
Ha, normalnie teraz to już mi wstyd, bo znowu nie pamiętam, czy byłam.
Tak miałam zabiegany tydzień, że nocki nawet zarywałam, ten też nie zapowiada się na spokojniejszy, ale staram się nadrobić zaległości jak tylko mogę .
Aneczko, teraz, od kilku dni też wychodzę do ogrodu z uśmiechem na ustach, szkody jako tako usunięte a w dodatku rozpoczyna się spektakl, coraz więcej róż otwiera swoje kwiaty .
Julitko, ja sadzę róże bardzo gęsto i radzą sobie, większość z nich mam sadzone na jeden krok , czyli mniej więcej co 50 cm. Ale w rzędach, nie w kupce, bo wówczas od tyłu i od przodu mam do nich dostęp w razie potrzeby.
Tak, na nią potrzeba sporo miejsca, moja rośnie przy ogrodzeniu ale za ogrodem, nie jest ozdobna z kwiatów ale za to ma wyjątkowej urody liście, ubarwienie i zawiązuje mnóstwo owoców, które uwielbiają ptaki.
Jeszcze tak nie za bardzo, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej , aż żal rano do pracy wychodzić .
Zachciewajek ja też mam wiele, ale juz nawet ich nie zapisuję i nie szukam, jak mi coś wpada w ręce to wówczas kupuję. Lub nie .
U nas też poniszczone auta, znajomy ma 60 dziur w dachu i 40 na przodzie, ogromne straty są w mojej okolicy po tym gradobiciu. Nasz samochód akurat był w garażu.
Aneczko, bardzo Ci dziękuję za odwiedziny :* i tyle ciepłych słów P.
Wątku nie ma co przeglądać, u mnie nic tylko róże, róże i róże.. I znowu będą róże .
Cieszę się z naszego spotkania i mam nadzieję, że będą kolejne, było świetnie .
Virdiflora nie jest u nas popularna, ma opinie, że przemarza. Ale mój krzew jest tego zaprzeczeniem, chyba 4 rok zimuje i sobie radzi, rozkwita jako jedna z pierwszych róż i kwitnie do zimy.. Szkoda tylko, że jest taka niepozorna, ale jak kwiaty przekwitają to nabierają lekkiego różowego rumieńca .
Dziękuję Alu, właśnie dla liści ją kupiłam . Również ciepło pozdrawiam.
Aneczko, moja Scarlet rośnie od 5 lat w ogrodzie pomiędzy innymi różami, w donicy nie chowają mi się zbyt dobrze krzewy róż, szybko łapie je przędziorek a z nim walka potem to jak z wiatrakami. Mam zbyt dużo słońca w ogrodzie, szczególnie na balkonie czy pod nim, gdzie mam miejsce na donice.
Rosa glauca jest bezobsługowa, znosi i słońce i półcień i suszę i mrozy, mało choruje. W zasadzie jest to bezobsługowa odmiana. Ale miejsca potrzebuje sporo, rośnie i wysoko i szeroko. Chyba u Dzidki w wątku jest piękny, dorosły i dorodny okaz tej róży.
Urszulko, dziękuję. Tuscany Superb jest troszkę pełniejsza niż jej stara wersja, tego chyba nie napisałam. Z jednej strony to plus, z drugiej minus, bo bardziej zakrywa te urocze żółte pręciki.
Pokażę Rhapsody, już rozkwita .
Później, póżniej Basiu .
Jeszcze nie.. ale już zaczynają kwitnąć, z dnia na dzień coraz lepiej .
.
Dziewczyki, kocham Was :*
Wybór dobry, pochwalam . bardzo jestem ciekawa Twoich zdjęć, to sprzęt wysokiej klasy .