Marzenko jak wychodziłam z domku była zapowiedź reportażu z rabat ... jak wróciłam miałam dwadzieścia kilka stron do nadrobienia ...
na pierwszy ogień poszło pismo obrazkowe ... jestem absolutnie urzeczona i moja droga może i zakopujesz kawalerkę pociechy ale w pięknym stylu ... teraz naprawdę się zastanawiam czy przyjechać bo istnieje niebezpieczeństwo, że nie będę chciała odjechać i przykuję sie kajdankami do czegokolwiek

byle zostać ... popieram Boćka popularność zobowiązuje i jak mnie odspawasz od tego czegokolwiek (oooo wędzarki np

) to będę paparazzi udawać byle stać ... siedzieć

... ups siedzieć nie mogę (nadal ... ) ... i patrzeć ... lawenda w bukszpanowych ryzach ... obłędna ... rabaty i kulki obrzydliwie piękne już ... za rok to ja sobie

... choć jak spojrzałam na taras to rozważam czy za rok drugi łeb mi odrośnie bo wypadałoby tym co mam już zadysponować
po spojrzeniu i na dialogi ... no cóż moje drogie ja korzystając z tego, że galeria pusta uprawiałam szwędactwo sklepowe ... puściutko ... personel w pewnym momencie rozanielony ... myślę chyba dobrze ... cieszę się razem z panią ... po minucie jesteśmy już prawie zaprzyjaźnione ... i wtedy ja idiot jeden pytam "a z kim my gramy" ... ......................................... powiem tylko, że więcej do tego sklepu chyba nie pójdę ...
a no i wiem ... z Grecją