Trzmieliny tam już są, tylko w trochę innej konfiguracji jak Danusia narysowała. Wygląda to super. Kusi mnie, żeby z tyłu zamiast złotlina posadzić buka tak, jak na rysunku czerwone drzewko jest narysowane. Zastanawiam się mocno, chociaż trochę złotlina mi żal. Ma piękne kwiatki żółte, pełne i kwitną dość długo. Takie są:
Ale może jednak tak w całości to nie taki super jest (ta nieregularna zielona forma z żółtymi kuleczkami po lewej na zdjęciu):
Kret jest cały czas, praktycznie codziennie jest albo nowy kopiec, albo powiększony stary. Tak zawziętego egzemplarza jeszcze u mnie nie było. Co do siatki, to mam stracha. Wiem, że jeśli nie teraz, to nigdy. Mam dużo ziemi do zagospodarowania i wiem, że ta wielka kupa za chwilę zarośnie chwastami. Starą darń trzeba zedrzeć, ale ona i tak już brzydka jest. Zdzieranie można wykonać wypożyczoną maszyną, tylko kaucja strasznie wysoka. Mam plan, aby zapytać ogrodnika, ile będzie chciał za tę pracę. M. mówi, żeby samemu tego nie robić. Na pierwszy ogień pójdzie połowa trawnika, ta z przodu aż do bocznego tarasu. Tył za domem, później. Najbardziej jednak nie daje mi spać sprawa "sztywnych" ram trawnika. Lubię zmieniać rabaty, a mając siatkę, zawsze będę musiała pamiętać, że ona jest w tym miejscu i już, na stałe. Tym bardziej, że musi być zawinięta pod górę, żeby kret nie lazł po wierzchu. Utrapienie z tym zwierzęciem, nie ma wroga i się bardzo zastanawiam, kiedy ktoś pójdzie po rozum do głowy z tą ochroną. Gdziekolwiek jadę, wszędzie są setki kopców. W ogrodach przy hotelach, na polach, nawet na nasypach wzdłuż dróg. Krajobraz usłany kopcami, a oferta pułapek w Polsce marna. Żeby go złapać w okresie zimowym, potrzebna jest pułapka wkładana do kopca, widziałam na amerykańskich stronach. U nas jednak takiej nie ma, a jakby ktoś się dowiedział, że taką sprowadziłam, to by powiedział, że mam się w czółko puknąć.
I ja sądze, że tam brakuje akcentu bordowego - tym bardziej, że na prawo też już coś niższego rośnie bordowego (klon palmowy?) i będzie ze sobą "konweniować". Pozdrawiam