Gdzieś mam spisane wiśnie, ale mi się zgubiła ta kartka

. Jabłek nie znam, a czereśni wcale. Śliwkę też przywiózł mi sadownik i nie podał nazwy. Zawsze mu mówię, poproszę o dobre odmiany, smaczne i żeby nie chorowały. Owoce są bardzo dobre, czasami wejdzie jakaś choroba, ale z nią nie walczę, nie mam siły pryskać tak wielkiego sadu. Jakoś samo się dzieje. Jabłka zjadamy prosto z drzew, to późna odmiana, twarde owoce i bardzo soczyste, czereśnie mam wczesne, bo te późniejsze mają robale, a te nie. Wiśnie mam deserowe, lekko kwaskowate, M. robi winko. Śliwka młoda jest, może w tym roku będzie choć jedna na spróbowanie.
Na początku sadu, przy jodle, powstanie skrzynia na warzywa i zioła. Musi być w tym miejscu, bo tam jest najwięcej słońca. Mój ogród jest raczej półcienisty, a i tak jestem zdziwiona, bo jest tak sucho jak pieprz.