Monitko, dzięki że zajrzałaś. Zerknęłam do Ciebie na chwilkę - masz dwa wątki, ale zapowiada się ciekawie. Będę Cię odwiedzać, a hortensje też mnie zadziwiają, że tyle kwiatów w pierwszym roku. Miałam kiedyś Anabelle i ciągle mi się kładła pod ciężarem - wyrzuciłam ja głupia zamiast podwiązywać. W przyszłym roku zamierzam przyciąć trochę wyżej (zawsze przycinałam nad drugim pąkiem) i zobaczę czy gałązki będą grubsze, a kwiatki mniejsze.
Vesper - kulki tujowe mają ok. 8 lat chyba (nigdy nie wiem) i w tym roku były cięte pierwszy raz. Te w sadzie sadziłam później i one jeszcze nie muszą być. Jestem bardzo zadowolona z tego jak wyglądają, bo po zimie było kiepsko. Zawsze i tak po opadach śniegu zimą latam z miotłą i otrząsam śnieg z nich. Nawiozłam je i ładnie się zagęściły, chociaż niektóre są łyse z boków lub dołu - zależy czy mają wystarczającą ilość słońca. Oprysk profilaktyczny robię na przełomie maja/czerwca i proszę o to ogrodnika, bo nie mam spalinowego opryskiwacza. Ten opryskiwacz ma taką dmuchawę, że w każdy zakamarek preparat dojdzie. Wolę zapłacić i mieć spokój. Potem jak widzę jakieś szkodniki to sama opryskam. Ogrodnik zawsze daje preparat Magus na przędziorki i jakiś przeciwgrzybowy, zmienia ten ostatni różnorako, ale zawsze jest to przeciwgrzybowy. Odpukać przez te lata tylko róże okrywowe, których już nie mam miały grzyba, reszta nie.
"Zasuszanie roślin" ? Ja jestem mistrzem w zasuszaniu domowych, dlatego prawie wcale ich nie mam ha, ha. W ogrodzie mam system nawodnienia z własnej studni, który "odpalam" kiedy chcę. Nie mam automatyki i mam to szczęście (i nie, bo są krety), że ziemia jest zawsze wilgotna. W tym roku podlewałam dwa razy tylko. Vesper - masz pytania - chętnie pomogę, jeśli będę umiała, a ta książka to Denis Retournard "Cięcie i formowanie roślin".
jej, co ja słyszę, anabelkę wywaliłaś!
od razu wiadomo, że było życie bez Ogrodowiska
Irenko - no jasne, że bez Ogrodowiska! I to nawet niejedną, były chyba ze cztery albo pięć w jednej rabacie i zawsze wszystko miałam na ziemi, bo nie wiedziałam co z tym fantem zrobić, ale co tam ... poszło i trudno. Odpracuję w polu , a jak znajdę fotkę to wrzucę.
koniecznie kara musi być, a najbardziej uciązliwa to plewienie żartuję, ale szkoda ot uczymy się cały czas
Plewienie to niestety ten trud "na kolanach". Ja bym nawet to lubiła, gdyby nie szczawik ... wdziobujesz palec, niby wyszedł, a tu za parę dni znowu na żółto się ze mnie chichra ... co zrobić.
A z tymi kulkami to się trochę bałam, bo Wieloszka pisała, że cięła i się trochę poduchowate zrobiły (zapamiętałam to), ale u mnie wcale. Cięłam je ręcznymi nożycami do żywopłotów, a nie "maszynowo", w ten drugi sposób nie szło mi. Nawieź Irenko, obetnij i będą ładne.
z tym szczawikiem i u mnie problem wielki; teraz mazam pędzelkiem maczanym w Randapie!
plewienie może być, jak czas jest, a jałowce dopieszczę, będa cudne jak u ciebie, choć okrojone w liczbie 2