Dajanko, każda (każdy) z nas ma jakieś bolesne doświadczenia. Jedni mniejsze, inni większe. Mam wrażenie, że szczególnie narażeni są ludzie, którzy "chodzą na palcach", żeby unikać zła, omijać złych ludzi, złe wydarzenia. Niestety tych najbardziej delikatnych i wrażliwych dosięgają najboleśniejsze ciosy. Sama wiem o tym dużo, traumatycznie doświadczona, każdego dnia zmagam się z pesymistycznymi myślami, i ciężko pracuję nad przywróceniem swojego dawno utraconego naturalnego optymizmu. Niestety nasza empatia jest naszym wrogiem. Staram się nie myśleć o przeżyciach bo one wracają ze zwielokrotnioną siłą. Czasami wsparcie obcych ludzi jest więcej warte niż bliskiej rodziny, która mimo, że koło nas często nie umie pomóc. Nie mam dla Ciebie żadnej dobrej rady. Ale pamiętaj, jesteśmy tuż, tuż, chociaż setki kilometrów, myślimy ciepło, podtrzymujemy na duchu, trzymamy kciuki. I za nic nie dziękuj, my też dziękujemy Tobie, że jesteś