Moniko w sumie jest sześć krzaków, dziwne, bo nie startują równocześnie, ten najwyższy ma większe pąki i nieco opóźnienia do pozostałych.W pierwszej kępie jest ich trzy, potem jeden jeszcze nie połączony (jedynie tego przesadziłam chyba 3 lata temu) i następnie dwa.W tej kępie posadzone co metr, jednego chciałam z tej trójki wysadzić, ale nie wyszło a teraz już nie mam siły i ochoty, jak będą na siebie za bardzo wchodzić to wezmę do użycia sekator.Lubię je, tworzą gęste, ładne krzaczki i corocznie kwitną, podobają mi się tez ich ulistnienie.Poźniej zobaczę jaka jest dokładna odległość między nimi.
Cudne, u Ciebie wcześniej niż u mnie, moje dopiero dwa te najwcześniejsze kwitną.
Krysiu, ja bym nie przesadzała, jak się złączą będzie wspaniały efekt
Bardzo ciekawe że tak pięknie rosną i kwitną w bliskości świerków, albo mi się wydaje że są blisko.
Ten Varet, dość rzadki, może go spróbuj przyciąć po kwitnieniu, będzie mniej kwiatów za rok ale pokrój chyba się poprawi. I wydaje mi się że on ma jakieś niedobory, albo ma mniejszą mrozoodporność. Ja też mam jednego który ciągle ma żółte liście, ale myślę że on właśnie ma słabszą tolerancję na niskie temperatury. Ja swojego mocno przycięłam, właściwie zostawiłam dolne gałązki a górne wycięłam do pnia Teraz jest śmieszny
Opuchlaki i u mnie siedzą w bukietowych hortensjach, mam takie w szpalerze i fatalnie tam rosną, jedną już wywaliłam bo uschła.
Bergenie dawno już wywaliłam, były stołówką dla opuchlaków