Właśnie na własnej skórze doświadczyłam jak bardzo prawdziwe jest powiedzenie "lepsze jest wrogiem dobrego"! Mój M. dostał proste zadanie wykopania trzech dołów po nowe róże. Doły miały mieć wymiary 60x60x60. Ale mój ambitny M. uznał, że lepszy będzie rów o głebokości prawie metra! Zanim się zorientowałam, że to jest takie głębokie, to już wsypałam z pięć taczek mieszanki dla róż. One tam pewnie nigdy nie dotrą, a ja przypłaciłam ambicje mojego M. bólem krzyża! No ale The Faun (czyli w Polsce Granny), Sharifa Asma i James Galway siedzą w ziemi! Tylko Tha Faun ma kwitki - oto one:
Kwitnie też Jalitah, ale wygląda zupełnie inaczej niż miała wyglądać! Kwiat jest piękny, ale jednolicie kremowy, a miał być różowo-łososiowy w środku. Podobno to za mało kwaśna ziemia. Może ktoś wie coś na ten temat? A wygląda tak:
Na razie najładniejsza jest Dainty Bess: