po co ci skarpetki Agato, czy tam nie jest ciepło?
U nas upał afrykanski dziś wiatr gorętrzy od powietrza... Pozdrawiam Twój kręgosłup i solidaryzuję się z nim jako, że po łopacie wstać z łóżka nie mogłam i w końcu po nieudanych próbach sturlania, jakoś sie na rękach podciągnęłam za wezgłowie, łamaga na 102 ; ) Ale jak wstałam to już ok.
Jeżeli skarpet założyć nie możesz, a boli Cię przy schylaniu no to nie chcę byc złym prorokiem, ale być może masz zapalenie korzonków nerwowych i bez odpowiednich leków może nie przejść samo, obym się myliła Zdróweczka Agatko, mocno ściskam kciuki żeby szybko przeszło.
ojojojojoj...to się narobiło!
Ja tak mialam rok temu, tragedia...sztywna byłam jakbym polknęła kołek 1,64 m (tyle mam), czyli od czubka glowy po pięty...o skarpetkach mogłam zapomnieć...to byl wyczyn na miarę olimpiady...Agatko kuruj się kochana, wygrzewaj i pędem do dobrego rehabilitanta - przy takim ostrym stanie nie innego ratunku!!! Lekarz, srodki przeciwbolowe i powoli powoli praca z rehabilitantem...
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
Skarpetki jak raz się przydają bo u nas upałów nie ma bynajmniej. W zasadzie mamy typowe holenderskie lato - temperatura ok.20C i na zmianę słońce i deszcz. Roślinki zadowolone, ja mniej, ale mogło byc gorzej.
A te próby sturlania się to teraz miałaś czy to złe wspomnienia? No bo może to ja Ciebie powinnam pocieszać?
Julita, ja wiem od lekarzy, że w człowieku nie ma czegoś takiego jak korzonki. To taka potoczna nazwa na lumbago czyli ostre stany skutków zwyrodnienia kręgosłupa. Wysuwa się dysk z pomiędzy kręgów i gotowe. Leków na to nie ma, trzeba cierpliwie czekać, a potem starać się nie dopuścić do powtórki. Ale może te konowały racji nie mają i mam tam jakieś korzonki i to one wszystkiemu winne? Trzeba by się zainteresować
No co TY! Jakich cięższych? Ja nawet skarpetek założyć nie mogę! Dobrze, że siedzieć mogę w miarę normalnie
Jeżeli skarpet założyć nie możesz, a boli Cię przy schylaniu no to nie chcę byc złym prorokiem, ale być może masz zapalenie korzonków nerwowych i bez odpowiednich leków może nie przejść samo, obym się myliła Zdróweczka Agatko, mocno ściskam kciuki żeby szybko przeszło.
Julita, ja wiem od lekarzy, że w człowieku nie ma czegoś takiego jak korzonki. To taka potoczna nazwa na lumbago czyli ostre stany skutków zwyrodnienia kręgosłupa. Wysuwa się dysk z pomiędzy kręgów i gotowe. Leków na to nie ma, trzeba cierpliwie czekać, a potem starać się nie dopuścić do powtórki. Ale może te konowały racji nie mają i mam tam jakieś korzonki i to one wszystkiemu winne? Trzeba by się zainteresować
Och tak...to i u mnie to to właśnie było cholerstwo - wysunął mi się dysk (nie wypadl na szczęscie, ja dyskobol nie jestem, dyskiem rzucać nie zamierzam)...ale będę nudna - mnie pomógł tylko rehabilitant i cwiczenia ćwiczenia ćwiczenia...na początku prymitywne, pod jego okiem, potem dostawała "zadania domowe" i tak do dziś - kiedy tylko pobolewa wieczorem czy z rana - od razu ćwiczę...
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana - Ogród Any
ojojojojoj...to się narobiło!
Ja tak mialam rok temu, tragedia...sztywna byłam jakbym polknęła kołek 1,64 m (tyle mam), czyli od czubka glowy po pięty...o skarpetkach mogłam zapomnieć...to byl wyczyn na miarę olimpiady...Agatko kuruj się kochana, wygrzewaj i pędem do dobrego rehabilitanta - przy takim ostrym stanie nie innego ratunku!!! Lekarz, srodki przeciwbolowe i powoli powoli praca z rehabilitantem...
No to mnie rozumiesz! Tylko czy ja tu rehabilitanta dostanę? Oni tu wychodzą z założenia, że do lekarza to tylko w razie zagrożenia życia czyli jak się ma np. nóż wbity w czoło, albo 50C gorączki (przy 40C każą pić herbatę). No to jak zapytam o rehabilitanta to mi chyba każą pokazac zaświadczenie, że brałam udział w wojnie i nie mam obu nóg! Oj, śmiać mi się chce jak słysze narzekania na nieszczęsną polską służbę zdrowia! Tu kobity wychodzą ze szpitala po porodzie następnego dnia! A mnie na przykład tydzień trzymali chociaż mała miała 10 w skali Abgar, mnie nic nie było i ogólnie nie było się do czego przyczepić.
O Matko! ALe mi się na ploty zebrało!