sama bym chetnie z nich pasztet zrobiła! Mają szczęście, że Tessa ich nie da i jej tata okazał się także wielbicielem królików. Umacniamy klatkę sukcesywnie, bo jeden z nich wynajduje ciągle nowe sposoby aby dać dyla. Ostatnio górą dął radę. Utrapienie, mówię Ci!
pozdrowienia
a to masz fajnie, bo moja nie daje się namówić na porządkowanie króliczej zagrody. Ja też lubie zwierzęta, czasem nawet bardziej niż ludzi, ale chociaz sobie na nie ponarzekam!
pozdrowienia ciepłe
Witaj imienniczko
cieszę się , że kłosowniki Ci się spodobały. Ja tez je bardzo lubię, ale wolałabym, zeby zostały przy swoim rozmiarze,a nie panoszyły sie po całej rabacie
pozdrawiam
Cześć Agatko kłosowiec piękny, mimo że zdominował inne rośliny, rabaty bardzo się zagęściły przez ten rok króliki cudne i w fajnym domku
serdecznie pozdrawiam
Hej, poczytałam. Kłosowniki fajowe, tylko wniosek taki, że trzeba im dużo miejsca oddać. A króliczki jak maskotki, śliczne są. Też mieliśmy kiedyś w klatce na dworze, ale takie zwyczajne wioskowe. Na zimę z klatką do garażu zawędrowały, a potem... hmm... dobre były...