Aniu, w Twoim obiektywie to wszystkie róże wyglądają tak, że człowiek najchętniej by je zjadł! Pamiętaj, że ja dopiero zaczynam ogrodownictwo, a do pewnych rzeczy się dojrzewa

Może juz niedługo oszaleję na punkcie fioletowych róż? Juz mam kilka takich przypadków - coś czego kiedyś nie lubiłam, teraz bardzo mi się podoba. Niecierpki na przykład, no i bukszpany (to spora zasługa Danusi). Tak jak niewątpliwie Twoją i jeszcze kilku takich jak Ty koleżanek zasługą, jest szaleńczy pomysł zakładania różanki. No i jeszcze fakt, że wraz z domem przejęłam trzy stare róże, które coraz ładniej kwitną. A tak przy okazji - co sądzisz o róży Berleburg? Jest okazja kupienia w całkiem niezłej cenie. Chyba mi się podoba, ale jest to najlepszy przykład na to, że także nazwa jest ważna - to ciężkie teutońskie brzmienie jakoś mnie odstrasza. Ale chyba zupełnie nie mam racji?