Masz absolutnie rację, tylko ten co ma warzywnik wie ile to pracy kosztuje i jaka frajda z tego jest.
Ja broniłam się zawsze przed warzywnikiem bo tak właśnie czułam że to moc pracy ale najgorsze jest to że jak chcesz mieć groszek cukrowy to go nie posiejesz w maju jak nie zdążysz w marcu i kwietniu nawet - tu się liczy czas i to dla mnie najgorsze jest że wszystko musi być w odpowiednim czasie.
To zobaczymy czy ja dostanę Władysławę w jesieni ponoć tam nie ma pomyłek.
Moje dotychczasowe piwonie bez nazw - prawie wszystkie darowane - ciekawa jestem kwitnienia w tym roku - jakoś nie wychylają się zbytnio na razie.
Haniu Ty wierny czytelniku - pozdrawiam również wiosennie choć dzisiejszy dzień był u mnie bardzo ponury - na sobotę zapowiadają słońce a my mamy w planie ogród i to w duecie
Bogdzia! dzięki wielkie - zostawiam sobie na week lekturę - ciekawe czy te nazwy są i u nas - na fb jest grupa piwoniowa może tam też pozyskam info ktore po kolei