Anglia 2016 to była wyprawa - dosłownie.
Przygotowywana przez kilka wspólnych spotkań
.
Dzidka, Konrad, Andrzej i ja - mamy być zgodni przez kilka dni
.
To była wyjątkowa wyprawa bo nie wycieczka która ma swoje prawa. My byliśmy pozbawieni barier jakie ma grupa czyli np.2 godziny w ogrodzie i tyle.
Było tylko jedno ale - Konrad po raz pierwszy miał jechać nie po tej stronie co trzeba
- i...poszło znakomicie.
Najpierw ogród słynnego Pieta w Holandii - koniec czerwca a i tak jest wspaniale.
Pamiątkowe zdjęcie z Aniją - ja robię fotki to mnie nie ma
ale jak wszyscy są zadowoleni- radość ogrodnicza
Potem emocje nocleg w porcie i przeprawa promem - wszystko poszło dobrze a ja czułam się jak dawni żeglarze widząc białe klify w Dover znaczy jestem w domu
.
Nie będę opisywać ogrodów bo ich było sporo - w drodze powrotnej zastanawialiśmy się jak to zwykle który ogród zrobił największe wrażenie - ja nigdy nie mam faworyta bo w każdym coś tam było wyjątkowego.
Jakie tym razem wrażenia z podróży - co zmieniam w ogrodzie?
- wprowadzam wysokie byliny - nie wiem dlaczego tak unikałam
- lepiej podpierać rośliny
- nie sadzę piętrowo na rabacie od niskiej - sadzę jak chcę
- ściółkowanie, ściółkowanie - obowiązkowe - jest już lepiej ale jeszcze
słabo mi to idzie
- zastanowić się nad biżuterią ogrodową
to kilka fotek z tej wyprawy
piwonie - sposób podparcia
ogrody warzywne nie schodzą z pola mojego zainteresowania - jestem właśnie nimi świeżo zarażona
podziwiam podpory
widać że donice mają wymienną zawartość - na wiosnę są tulipany
tu widać jak jest uprawiana ziemia - puszysta po prstu nie zbita glina jak jest jeszcze u mnie - doskonalość