27 października 2012

to dzień dla mnie ważny - skomplikowany
w całej Polsce śnieg i plucha, u mnie siąpiło cały dzień , na pracę w ogrodzie ochoty nie było
ale na spacer i pomoc ogrodu z jego cudowną siłą miałam ochotę więc wypełzłam do ogrodu na chwilkę
i zobaczyłam mój ogród zapłakany co wiele mi nie pomogło

widoki ogólne

moi dzisiejsi towarzysze

październik bardzo lubię, ale listopada nie - więc jak przetrwać ten miesiąc nie wiem

ostatnie kwiaty w ogrodzie
róże trwają do końca - co za klasa - do końca zachowują swój królewski urok - status zobowiązuje

a teraz niewzruszeni - zimozielone mają się doskonale

pieris kwitnie



skimia



mój ostatni nabytek kiścień - pasuje dobrze do kosodrzewiny

ostatnie piękności - choć uroda przemija

ostatnie kolorowe liście

dyptam pieknie się przebarwił


perukowiec nabrał pięknej barwy - u mnie rośnie fatalnie coś muszę zrobić - ma małe skarłowaciałe listki i już puchatków nie ma okazałych



grab



trzmielina oskrzydlona





tawuła cudowny kolor - ciepły


klon

chciałabym już taki stan
jaki mają moje roślinki

hortensja pnąca zrzuciła liście ale ma już piękne pączki - coś duże nie wiem czy nie zmarzną





to chyba kępka niezapominajek


na koniec tej zapłakanej soboty zostawiam zmokniętą ale niewzruszoną różę - jak się cieszę , że dosadziłam kilka krzaków róż i będę na nie oczekiwać

Miro, widać że kochasz swój ogród, o każdej porze roku. U mnie wczoraj spadł pierwszy śnieg, ale nie za duży, więc jeszcze do końca nie przykrył smutny ogród. Sikoreczki ślicznie sfotografowałaś.

Mira.. ja też łapię w obiektyw ostatnie optymistyczne kolory... bo nie cierpię późnej jesieni i początku wiosny..... Mówię, że zimy nie lubię... zima może być, byle nie za długo i ze śniegiem.. takim czystym i bialutkim..... Ale te okresy szarości i błota.. to koszmar.... Pozdrawiam przy niedzieli...... i melduję, że u mnie biało jeszcze nie jest