A teraz w temacie tego mojego niewydarzonego wrzosowiska:
Przespałam się z tematem i doszłam do wniosków następujących:
1. Miejsce na wrzosowisko nie nadaje się. W związku z tym wrzosy i wrzośce obecne (te, które się nadają) wędrują w inne miejsca ogrodu (słoneczne i bardziej im przyjazne).
2. Sosny czarne zostają, żółte zmieniają właściciela.
3. Pod sosnami będzie rosła irga, do tego cyprysiki (te śliczne żółte kudłacze, jak u Danusi na zdjęciu; tylko muszę ją zapytać o nazwę)
4. Sąsiad niech się martwi sam o przesłonę, jeśli mu będzie jej brakować. My w sumie rzadko tam jesteśmy, więc to bardziej jego problem niż nasz. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie zostanie, jak jest.
Czyli sprawa wrzosowiska rozwiązana

Bardzo wszystkim dziękuję za pomysły i podpowiedzi!!!