Te rośliny były przy okazji . Widziałam w "Mai w Ogrodzie" odcinek z tego miejsca, zaciekawił mnie więc pojechałam. No bo ja jeżdżę głównie ogrodowo . Ode mnie to faktycznie kawałek drogi.
Nie, nic robię. Za zimno i nie chce mi się. Póki co planuję w głowie kolejność prac.
Do Mierzeszyna nie dotarłam, najdalej na południe byłam w Kowalach . Mało znam te okolice, na pd od linii Kartuzy- - Żukowo - Gdańsk. Jakoś mi nie po drodze. Ale kojarzę tę szkółkę bo o niej od czasu do czasu piszecie.
Ewa, ja postanowiłam je co roku przesadzać bo mam niewielkie rozmiarowo osłonki do których wsadzam zwykłe doniczki ze skrętnikami. Po zimie ziemia zazwyczaj jest zbita więc wyciągam roślinę z doniczki, wyskubuję stare podłoże na ile to możliwe, ewentualnie dzielę jeżeli mi się nie mieści i sadzę do nowej ziemi. Po niezbyt długim czasie widzę że rośliny ruszają, nabierają ładnej zieleni. Dzisiaj zauważyłam już pączki. Po około miesiącu, dwóch wciskam do każdej doniczki pałeczkę nawozową, powtarzam po 2 - 3 miesiącach (na opakowaniu z pałeczkami pisze na ile miesięcy starcza nawozu). Widzę że to jest najlepsza metoda na skrętniki. Problemem są szkodniki - miałam inwazję wełnowców przez które sporo okazów straciłam.
Zawitko, stosuje pałeczki nawozowe Substrala albo inne dostępne w sklepach. Do podlewania płynnymi nawozami nie mam cierpliwości.